Szwed Lars-Göran Wahlström nie odpowie za kradzież napisu \"Arbeit macht frei\" z byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, której miał być zleceniodawcą - poinformowała \"Rzeczpospolita\".
Śledztwo w jego sprawie zostało umorzone.
Jako osobę zamawiającą zabytkowy napis znad bramy byłego obozu wskazał go skazany za podżeganie do kradzieży jego rodak Anders Hoegstroem, odbywający w szwedzkim więzieniu wymierzoną mu przez polski sąd karę dwóch lat i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności.
Kradzieży dokonali w grudniu 2009 roku Marcin A. i Andrzej S., których zatrzymano kilka dni po niej w okolicach Torunia; zostali skazani odpowiednio na dwa lata i sześć miesięcy oraz na dwa lata i cztery miesiące więzienia.
Jak napisała gazeta, podczas przesłuchania przed szwedzką prokuraturą Wahlström zaprzeczył oskarżeniom, a wobec braku dowodów dowodów postępowanie wobec niego umorzono.
Mający neofaszystowską przeszłość (jego nieruchomość pod Sztokholmem była znanym miejscem spotkań neonazistów) Wahlström od lat 90. wspierał Hoegstroema, także finansowo, a od 2009 roku był jego kuratoremw sprawach prawnych i ekonomicznych.
"O Wahlströmie głośno zrobiło się 12 lat temu, gdy zabito dwóch policjantów w Malexander. Wtedy wyszło na jaw, że jeden z przestępców dzielił skrzynkę pocztową z Wahlströmem" - czytamy w "Rzeczypospoliej".
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE