Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie wydany w procesie autorów stanu wojennego - chociaż do jego końca dotrwała zaledwie garstka oskarżonych - stanowi definitywne rozstrzygnięcie historyczno-polityczno-moralnego problemu, nad którym Polscy dyskutują od pamiętnego 13 grudnia 1981 roku: czy generał Wojciech Jaruzelski i jego najbliżsi współpracownicy zdradzili polską rację stanu?
I nie ma znaczenia, że wyroku nie usłyszał arcyzaprzaniec Jaruzelski, bo przecież wszyscy wiedzą, iż to właśnie on stał na czele zbrodniczej junty wojskowej, toczącej wojnę z własnym narodem w imię sowieckiego interesu, któremu wiernie służył przez ponad pół wieku.
Jeżeli czegoś dzisiaj żałuję, to jedynie braku uchwały Sejmu RP o upamiętnieniu pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Nie tracę nadziei na jej podjęcie, ale szkoda, że nie została przegłosowana właśnie w dniu ogłoszenia wyroku za stan wojenny. Gdyż nie kto inny, ale sam Jaruzelski powiedział kiedyś: “jeżeli uznać Kuklińskiego za bohatera, to znaczy że my jesteśmy zdrajcami”.
Tak, oni są zdrajcami, a pułkownik Ryszard Kukliński jest bohaterem, który dobrze zasłużył się Rzeczypospolitej
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE