KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 27 kwietnia, 2024   I   12:12:59 AM EST   I   Sergiusza, Teofila, Zyty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Janek Wiśniewski padł

24 stycznia, 2007

... i ponieśli go Świętojańską, naprzeciw glinom, naprzeciw tankom / Janek Wiśniewski padł.

To była znana i popularna w Polsce pieśń z okresu grudnia 70. Janek Wiśniewski to było nazwisko zmyślone, ale postać już nie. Janek Wiśniewski, czyli naprawdę Zbyszek Godlewski, 18-letni chłopak zginął w Gdyni na wiadukcie kolejowym w grudniu 1970 roku. Wcześniej, komunistyczny rząd w PRL podwyższył bez uprzedzenia ceny na większość towarów. Oburzeni tym i zdesperowani mieszkańcy Gdyni i Gdańska oraz kilku innych miast Wybrzeża wyszli na ulice, aby upomnieć się nie tyle o pieniądze, ile o swoją tłamszoną przez całe dziesięciolecia godność. Przeciwko ludziom komuniści wysłali na ulice wojsko i milicję, a żołnierze i milicjanci strzelali do nich ostrymi nabojami. Zabito około czterdziestu osób, ale dokładne liczby nie będą już zapewne nigdy znane. Jednym z zastrzelonych był Zbigniew Godlewski, którego w tragicznym i odważnym pochodzie poniesiono pod budynek władz miejskich w Gdyni. A ponieważ jego dane nie były wówczas znane, nazwali go Jankiem Wiśniewskim. I tak 18-latek przeszedł do legendy.
  
Dziesięć lat później, ten sam Jaruzelski, który wówczas był ministrem obrony narodowej, już jako szef rządu i komunistycznej partii, wypowiedział wojnę narodowi.  I znów zginęło wiele osób (w tym dziewięciu górników z "Wujka"), nastąpiły aresztowania. Rozwój kraju wstrzymano na długie lata. Ówczesny stan wojenny odbija się do dziś na wszystkich niemal dziedzinach życia. Na gospodarce, kulturze, edukacji, moralności. Setki tysięcy młodych, wartościowych ludzi opuściło kraj, wybierając emigrację.
  
Dobrze mają się jedynie inspiratorzy i twórcy tamtych haniebnych wydarzeń. Jaruzelski jest nadal generałem, podobnie Kiszczak czy Siwicki. Proces zabójców z "Wujka" ciągnie się latami, katowickie sądy nie są w stanie (nie chcą, nie mogą, nie potrafią ?) wyjaśnić kto zabił, kto dowodził, kto wydał rozkaz strzelania. Te wszystkie kiszczaki i kociołki, określane przez Michnika jako autorytety moralne i ludzie honoru, mają wielotysięczne renty i emerytury, podobnie jak tysiące, tysiące ludzi ówczesnych władz i aparatu represji. A ci wszyscy z drugiej strony barygady, kiedyś pałowani, oblewani wodą, więzieni i wyrzucani z pracy, wegetują na kilkusetzłotowych zasiłkach czy rentach. Prawda, że dziękują Bogu, że jeszcze żyją...
  
I jeżeli obecny parlament nie doprowadzi do totalnej dekomunizacji, nie pozbawi zbrodniarzy wysokich rent, nie zdegraduje wojskowych za nieludzkie i niezgodne z polską racją czyny, to już potem nikt nigdy tego nie uczyni. Bo za trzy lata zmienią się rządy, być może dojdzie do władzy inna partia, która z całą pewnością nie będzie chciała przeprowadzić skutecznej czystki w aparacie państwowym, w organizacjach i instytucjach.  I wreszcie wśród ludzi odpowiedzialnych za wydarzenia tamtych lat. Komunizm i ówczesną partię komunistyczną trzeba nazwać zbrodniczymi. Nazizm, faszyzm zostały w ten sposób osądzone i potępione, natomiast w stosunku do komunizmu nie padł oficjalnie ani jeden zły głos. Nie zrobiła tego Europa. NIECH TO DZIŚ ZROBI POLSKA  (r)