KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   07:45:50 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Posierpniowe rozważania - felieton z Polski

27 sierpnia, 2006

Sierpień. Pośród dwunastu polskich miesięcy, ten jest chyba dla nas najważniejszy...

Pierwszego sierpnia 1944 roku wybuchło powstanie warszawskie, największy polski zryw wolnościowy i największy w ówczesnej okupowanej Europie. I choć przegrany, to jakże jednak ważny w historii polskich wojen. W jednej z gazet przeczytałem być może słuszny, ale wymowny i tragiczny i jednocześnie zaskakujący komentarz do warszawskiego powstania. Otóż, chwała Bogu, żeśmy przegrali ten zryw, bo w chwilę później, po wkroczeniu do Warszawy armii czerwonej, z całą pewnością wszyscy ocaleli z pogromu powstańcy, a zapewne także część mieszkańców zburzonego miasta, powędrowałaby do sowieckich łagrów. Na Kołymę, na wyspy sołowieckie, na Sybir i do Butyrek. A tam pewna śmierć. Zapewne jednak zostaliby rozstrzelani na miejscu. Tak, jak zrobili enkawudyści z żołnierzami Armii Krajowej po wkroczeniu do Wilna i na północno-wschodnie tereny Polski. Hitlerowcy, niemniejsi zbrodniarze niż sowieci, potraktowali jednak większość powstańców jako jeńców wojennych. Zaś stolica tak czy owak została zrównana z ziemią, ale przynajmniej ocalała część jej mieszkańców.

Szóstego sierpnia 1914, z krakowskich Oleandrów, nieopodal Błoń, wyruszyła w pole, na wojnę, Pierwsza Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego. Stanowiła kompania zalążek wojska polskiego po ponad stu latach niewoli. Niemal bezpośrednią konsekwencją Oleandrów był piętnasty sierpnia 1920 roku i zwycięska Bitwa Warszawska. Bitwa, która przesądziła nie tylko o losach Polski, ale i Europy, a zapewne i całego świata. To przecież Trocki, jeden z przywódców ówczesnej Rosji sowieckiej zapowiadał zwycięski marsz swoich wojsk do Oceanu Atlantyckiego „po trupie Polski, bękarcie Traktatu Wersalskiego”. Młode, niedoświadczone i kiepsko uzbrojone wojsko polskie, ale dzielne i pod doświadczonym dowództwem dokonało autentycznego cudu nad Wisłą. Pokonało wielokrotnie liczniejszego przeciwnika, jednak mieli Polacy wybitnych dowódców. Głodni i zabiedzeni Rosjanie nie potrafili przeciwstawić się bitnym i walczącym o słuszną sprawę Polakom. A pod Wyszkowem, na przedpolu Warszawy, stały już sowieckie furmanki, na których mieli wjechać do stolicy Polski mianowani przez Lenina i Trockiego bolszewiccy przywódcy: Kon, Marchlewski, Dzierżyński, Róża Luksemburg. Wszyscy, tak zwani Polacy.

I wreszcie końcowe dni sierpnia 1981 roku. Polskie wybrzeże i polscy stoczniowcy. Wielki zryw wolnościowy i legendarny dziś skok Wałęsy przez bramę gdańskiej stoczni. To była pierwsza w Polsce od 1944 roku prawdziwa porażka komunistów, która przyniosła krajowi wolność. Oczywiście, że można było ten czas do dzisiaj mądrzej wykorzystać, warto było lepiej spożytkować tamto zwycięstwo, ale stało się jak się stało. Przywódcom tamtych dni zabrakło jednak wizji i siły odpowiedniej, a jak się później okazało, to byli ludzie jednego zrywu i jakby jednorazowej akcji.
 
Polski sierpień, to także polskie pielgrzymki do świętych polskich miejsc, głównie jednak do Częstochowy. To najstarsza polska pielgrzymka, jej tradycje sięgają XV wieku. Najdłuższą historię ma pielgrzymka warszawska, pierwsza zorganizowana wyszła w 1711 roku, dzisiejsza jest 295. kolejną. Wychodzą pielgrzymi z dziesiątków miejsc w kraju, wędrują setki kilometrów, aby 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia spotkać się na częstochowskich wałach i przed Cudownym Obrazem. Najdłuższa tegoroczna pielgrzymka wyruszyła z Rozewia, najbardziej na północ wysuniętego krańca Polski, aby po wielu dniach wędrówki dotrzeć na Jasną Górę. Pielgrzymi przedłużyli jednak trasę, poszli do Łagiewnik, a dalej do Zakopanego, gdzie pod krzyżem na Giewoncie złożyli wiązankę kwiatów i modlili się w intencji ojczyzny.

Sierpień jest także w kraju miesiącem trzeźwości. Co zresztą wcale nie oznacza, że się mniej w tych dniach pije. Rośnie w Polsce ilość wypadków drogowych spowodowanych pijaństwem, obecnie średnia czystego alkoholu wypijanego przez statystycznego Polaka waha się rocznie w granicach 8 do 10 litrów.

I to właśnie dzięki tym wszystkim polskim sierpniom, mamy dziś wolny kraj. I choć on wciąż niedoskonały, to jednak nasz wspólny. Gdziekolwiek byśmy się znajdowali. Tu na miejscu, czy gdzieś daleko w świecie.

Zbigniew Ringer
Kraków