- Home >
- POLONIA USA >
- Informacje polonijne ze świata
LOT będzie latał do Irlandii cztery razy w tygodniu
14 sierpnia, 2020
To dobra wiadomość dla Polonii w Irlandii. Już od 23 sierpnia PLL LOT zamierza regularnie latać na trasie Warszawa-Dublin. Przez ostatnie kilkanaście lat Irlandia stała się drugim domem dla tysięcy Polaków, ale obsługę tras na Zieloną Wyspę zdominowali przewoźnicy niskokosztowi.
PLL LOT będzie latał do Dublina od końca sierpnia cztery razy w tygodniu. Obecnie w tym mieście żyje ponad 50 tys. osób polskiego pochodzenia. Według danych za 2019 r., liczba podróżujących między Polską a Dublinem sięgnęła nawet 850 tys. osób. Przewoźnik w swoim komunikacie podkreślał, że połączenie ma duży potencjał biznesowy, a w irlandzkiej stolicy swoje europejskie siedziby ulokowali najwięksi potentaci z Doliny Krzemowej.
– Bezpośrednie połączenie lotnicze z Dublinem było ważnym punktem w rozwoju zachodnioeuropejskiej siatki LOT-u. Ze względu na dużą liczbę mieszkających w Irlandii Polaków, nasza obecność w tym kraju była tylko kwestią czasu. Dzisiaj możemy zaproponować rodakom najwygodniejszy sposób podróży do Dublina prosto z głównego lotniska w Warszawie – mówił kilka dni temu Rafał Milczarski, prezes PLL LOT.
Gdzie jest popyt?
– LOT jest w strategicznie bardzo trudnym miejscu, bo jego model biznesowy, oparty o budowę dalekodystansowego hubu dla szeroko rozumianej Europy Środkowo-Wschodniej, jest po prostu niemożliwy do realizacji ze względu zarówno na brak popytu, jak i ograniczenia na granicach wielu państw. Na tym tle rynek tradycyjnie zdominowany przez linie niskokosztowe, czyli turystyczny oraz dla emigrantów zarobkowych w obrębie Europy, wyróżnia się nieco lepszym popytem. Nic więc dziwnego, że LOT najpierw uruchomił mnóstwo lotów wakacyjnych, a teraz trasę do Dublina, czyli jeden z głównych kierunków dla emigrantów zarobkowych – zauważa Dominik Sipiński, ekspert lotniczy i analityk portalu ch-aviation.
Dodaje przy tym, że dla LOT próba konkurencji z Ryanairem jest bardzo dużym ryzykiem, zwłaszcza w czasach, gdy low-costy agresywnie wykorzystują swoją lepszą sytuację finansową do ekspansji kosztem linii tradycyjnych. – Polska linia jest więc między młotem a kowadłem – swojego modeli biznesowego realizować zbytnio nie może, za to do rywalizacji z low-costami na ich zasadach jest słabo przygotowana – mówi Dominik Sipiński, ekspert lotniczy i analityk portalu ch-aviation.
Pandemia wymusza zmiany
W podobnym tonie wypowiada się także Sebastian Gościniarek z BBSG, który podkreśla, że LOT musi poszukiwać pracy dla floty i załóg, którymi dysponuje. Stąd wejście przewoźnika w nowe dla niego segmenty rynku na których do tej poru nie konkurował z operatorami niskokosztowymi.
– LOT ma swoje plusy w walce konkurencyjnej na kierunku do Dublina, np. ofertę pokładową, operacje z Lotniska Chopina, ale do tego będzie musiał dołożyć bardzo niską cenę. Czy zatem wyjdzie na swoje? Pewnie przykładając racjonalny rachunek ekonomiczny stosowany przed pandemią będzie mu trudno. Ale są przecież także inne „zyski” w postaci utrzymania certyfikatów dla samolotów i załóg oraz drobne, ale jednak przychody – mówi Gościniarek. – Obecnie sytuacja rynkowa jest trochę zwariowana więc trudno przykładać do niej stare standardy. Wydaje się, że takie połączenia jak wakacyjne, czy na kierunkach emigracyjnych będziemy jeszcze długo widzieli – podkreśla ekspert z BBSG.
rynek-lotniczy.pl
KATALOG FIRM W INTERNECIE