KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 8 października, 2024   I   11:58:08 PM EST   I   Brygidy, Loreny, Marcina
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Obama vs. McCain

28 września, 2008

Dostaję ostatnio sporo poczty od swych Czytelników, proszących, a nawet domagających się mojej opinii na temat tego, który z dwóch kandydatów do Prezydentury USA, Barrack Obama czy John McCain, byłby lepszy dla poprawy prawa imigracyjnego w Stanach. Słyszy się bowiem głosy za i przeciw, oparte na bardzo ciekawych wywodach i argumentach. Jest to temat, który chciałem poruszyć na swym Bloghu już od dawna, ale nawał pracy, związany z ostatnią falą spraw deportacyjnych polskich ofiar tzw. \"substytucji pracowniczych\", powodował, że nie miałem czasu aby zajmować się swą stroną internetową (co zostało zapewne z przykrością zauważone przez jej stałych Czytelników, których liczba przekroczyła ostatnio 27,000 \"wejść\".)

Chciałbym, jednakże, na samym początku podkreslić, że dopóki John McCain nie wybrał Sary Palin jako swego Wice-Prezydenta, mocno skłaniałem się za powstrzymaniem się od głosowania w tegorocznych wyborach. Selekcja ta jednak, którą uważam za farsę i drwinę z wyborców amerykańskich, nie tylko kompletnie przekreśliła Johna McCaina w moich oczach, ale i spowodowała że będę głosował przeciwko niemu i pani Palin, w listopadzie. Nie znaczy to też wcale, że mój głos na Obamę będzie pełen entuzjazmu i radości. I co do niego mam wiele obaw.

Wracając jednak do kwestii imigracyjnych, uważam że obaj kandydaci są pozytywnie nastawieni do daleko-idącej reformy imigracyjnej. Wybór jednego czy drugiego nie będzię zatem tragedią dla naszej sprawy. Uważam bowiem, że o ile jakakolwiek ustawa imigracyjna zostanie zatwierdzona przez Kongres, tak prezydent Obama jak i prezydent McCain podpiszą się pod nią i uczynią prawem. Tak administracja Obamy jak i McCaina, na pewno chciałaby zapoczątkować swe rządy od wejścia na ścieżkę ponad-partyjności, szybko rozwiązując ważny problem narodowy, mając za sobą ogromną wiekszość Amerykanów z obu partii politycznych, czyli racjonalnej reformy prawa imigracyjnego. Nie należy spodziewać się tu od nikogo jednak żadnej amnestii. Jest to słowo obce jakiejkolwiek fakcji w Waszyngtonie.

Co bardziej istotne dla reformatorów imigracyjnych, to nie tyle wybory prezydenckie, co równoczesne wybory do Senatu USA. Nie wszyscy wiedzą bowiem, iż amerykański senat podobny jest w swoich procedurach do obrad dawnego sejmu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, z naszym słynnym liberum veto. Amerykański odpowiednik "tej źrenicy wolności" nazywa się filibuster i pozwala jednemu nawet senatorowi na zablokowanie jakiejkolwiek ustawy w Kongresie. (Najbardziej słynny portret filibustera przedstawiony jest w kultowym już filmie z Jamesem Stewartem w roli głównej, "Mr. Smith goes to Washington.", który to film polecam tym którzy go jeszcze nie widzieli, co trudno mi sobie wyobrazić). Różnica pomiędzy Polską szlachecką a obecnym amerykańskim senatem polega na tym, że w Polsce nikt nie mógł (teoretycznie, przynajmniej) zignorować obiekcji jednego posła, a tutaj można ją podważyć głosami 60 innych senatorów.

I tu leży pies pogrzebany. Do tej pory, siły anty-imigracyjne, czyli tzw. "zacofańcy", byli w stanie "zafilibusterować" (w tym miejscu przepraszam moją nauczycielkę języka polskiego w collegu, p. Krystynę Olszer, za tak brutalny amerykanizm) wszelkie ustawy pro-imigracyjne w ostatnich ośmiu latach. Praktycznie równy podział, 50-50, krzeseł w Senacie, pomiędzy dwoma partiami politycznymi, gwarantował impas i brak działania w wielu ważnych kwestiach narodowych, w tym w kwestii imigracyjnej. Teraz, po tym jak dla coraz większej liczby wyborców staje się w końcu jasne, że Republikańska administracja i ich kolesie na Wall Street zrujnowali Amerykę na amen, szansa jest duża że Demokraci przekroczą w listopadzie magiczną cyfrę 60 krzeseł w Senacie. (O czym zapewniał mnie po spotkaniu w NYC, kilka miesięcy temu, sen. Harry Reid, przywódca Demokratów w Senacie). I gdy to się stanie, reforma imigracyjna, gdzie kara za złamanie prawa imigracyjnego będzie proporcjonalna do winy, stanie się rzeczywistością.

p.s. Dla tych osób które zainteresowane są szczegółowymi wyjaśnieniami sen. Barracka Obamy na temat jego pozycji imigracyjnych, publikuję poniżej jego oficjalne odpowiedzi na kwestionariusz AILA w tej kwestii.

http://www.aila.org/content/default.aspx?docid=26578

Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy:
www.adwokatbloch.com