KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 25 grudnia, 2024   I   01:55:20 AM EST   I   Anety, Glorii, Piotra
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Prawie milion Polaków w Wielkiej Brytanii

10 marca, 2015

Po blisko dziesięciu latach od wejścia Polski do Unii Europejskiej coraz więcej Polaków chce mieć brytyjski paszport. Według danych Home Office w 2013 roku Polacy po raz pierwszy znaleźli się w dziesiątce narodowości najczęściej występujących na Wyspach o przyznanie obywatelstwa.

Mimo, że liczba 6,066 Polaków, którzy formalnie zostali Brytyjczykami, wciąż jest mało znacząca, choćby w stosunku do całkowitej liczby przyjętych wniosków (ponad 200 tys.), to już wzrost w porównaniu z 2009 rokiem, kiedy to brytyjski paszport otrzymało zaledwie 458 Polaków, jest ogromny.

Wzrost zainteresowania Polaków uzyskaniem brytyjskiego obywatelstwa z zadowoleniem odnotowały m.in. organizacje zajmujące się monitoringiem migracji. „To bardzo pozytywny znak świadczący o postępującej integracji polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii” - skomentował przewodniczący organizacji MigrationWatch Andrew Green.

Zdaniem ekspertów ten trend był łatwy do przewidzenia. „Dla badaczy współczesnych procesów migracyjnych Polaków w Europie nie jest to jednak żadna niespodzianka. Wręcz przeciwnie, mniej więcej od 2010 roku ten trend podlegał stałej obserwacji” - mówi PAP Marcin Galent z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jego zdaniem rok 2010 jest tu ważny z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że minęło wtedy sześć lat od częściowego otwarcia brytyjskiego rynku pracy związanego z wejściem Polski do UE. „Jak wiadomo brytyjskie przepisy o naturalizacji pozwalają na aplikację o obywatelstwo po 5 latach w pełni uregulowanego pobytu, tak więc od 2010 r. rośnie liczba Polaków którzy spełniają te kryteria” - zauważa Galent.

Według danych brytyjskiego urzędu statystycznego (ONS) na koniec 2013 roku w Wielkiej Brytanii mieszkało 679 tys. Polaków. Według nieoficjalnych źródeł może to być nawet przeszło 800 tys. Brytyjskie obywatelstwo uzyskało więc zaledwie ok. 1 proc. mieszkających na Wyspach Polaków.

Dla porównania w 2013 r. brytyjskie obywatelstwo przyznano 36 tysiącom Indusów, których w Wielkiej Brytanii jest 734 tys., i prawie 22 tysiącom Pakistańczyków, których jest na Wyspach mniej niż Polaków. Oczywiście nie należy zapominać, że kraje te, podobnie jak kilka innych wyprzedających Polskę pod względem liczby przyznanych obywatelstw, to byłe brytyjskie kolonie.

Nie wiadomo też, jaka jest rzeczywista skala zainteresowania Polaków brytyjskim obywatelstwem ze względu na brak danych dotyczących odrzuconych wniosków. Wydaje się jednak, że liczba takich przypadków jest znikoma. Wysoki koszt procedury (ponad 900 funtów dla dorosłego i prawie 700 dla dziecka) i możliwość odzyskania tylko 80 funtów w przypadku odrzucenia wniosku sprawiają bowiem, że o obywatelstwo starają się ci, którzy są pewni przyjęcia wniosku.

Wszystko jednak wskazuje na to, że liczba Polaków z brytyjskim obywatelstwem będzie wzrastała. „Pierwszy powód to niepokój wokół przyszłości relacji między Wielką Brytanią i UE. Dopóki ta sprawa nie zostanie uregulowana, dopóty liczba aplikacji o obywatelstwo będzie rosła” - uważa Marcin Galent.

Na ten aspekt zwraca również uwagę w rozmowie z PAP Susan Collard z Uniwersytetu Sussex. Jej zdaniem tocząca się obecnie w Wielkiej Brytanii debata polityczna wokół ewentualnego wyjścia z Unii Europejskiej może budzić niepokój polskich imigrantów. „Z moich rozmów z Polakami mieszkającymi w Wielkiej Brytanii wynika, że ich poziom zainteresowania polityką jest w większości przypadków dosyć niski. Możliwe więc, że pojawiające się wokół tej debaty pytania o możliwość korzystania z zasiłków czy prawa do pracy po ewentualnym Brexit (wyjście Wielkiej Brytanii z UE) wydają im się wiarygodne i skłaniają do zainteresowania się przyjęciem obywatelstwa” - tłumaczy.

Podkreśla jednak, że jest to teza, którą łatwo obalić. Po pierwsze, dane te dotyczą roku 2013, a wówczas debata wokół wystąpienia z UE nie była jeszcze tak ożywiona. Po drugie, podobnej prawidłowości nie obserwuje się w przypadku imigrantów z innych krajów UE. „Myślę, że znacznie bardziej wiarygodne jest wyjaśnienie, że Polacy po prostu bardzo dobrze integrują się w brytyjskim społeczeństwie” - podkreśla Collard.

Także zdaniem cytowanego przez "Daily Mail" Michała Gerapicha z Uniwersytetu Roehampton Polacy coraz lepiej odnajdują się na brytyjskiej ziemi i statystyki są tego odzwierciedleniem. „Wielu Polaków zdecydowało się osiąść w Wielkiej Brytanii na dłużej, zakładać tu rodziny, wychowywać dzieci” - mówił dziennikowi pod koniec stycznia. Gerapich zwraca jednak uwagę, że nie bez znaczenia jest w tym jednak chęć zapewnienia sobie i swoim bliskim gwarancji bezpieczeństwa na wypadek najmniej korzystnego scenariusza politycznego i stąd wzrost liczby wniosków o obywatelstwo.

Inna przyczyna wzrostu liczby Polaków z brytyjskim obywatelstwem to kwestia czysto formalna. Wielu przyjeżdżających na Wyspy tuż po otwarciu dla Polaków rynku pracy nie zdawało sobie sprawy, że do uzyskania pełnych uprawnień do przebywania w Wielkiej Brytanii konieczne było zarejestrowanie się w specjalnym systemie Work Registration Scheme. W rezultacie na możliwość ubiegania się o brytyjski paszport musi czekać dłużej, niż wynikałoby to z ich faktycznego "stażu" na Wyspach.

„Polacy są jedną z najliczniejszych nowych grup imigranckich w Wielkiej Brytanii, a w 2013 roku odpowiadali za zaledwie 3 proc. nowo przyznanych obywatelstw w tym kraju” - zauważa Jan Brzozowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Dla porównania przytacza przykłady USA i Kanady, gdzie odpowiednio 37 i ponad 80 proc. imigrantów przebywających w tych krajach powyżej 10 lat posiada obywatelstwo.

Pojawia się więc pytanie, jak zachęcić Polaków na Wyspach do zachowania tożsamości narodowej i obywatelstwa. Eksperci są zgodni, że działania w tym kierunku wcale nie są konieczne. „Absolutnie nie widzę powodu, by powstrzymywać ten proces. Faktem jest, że dla wielu Polaków Wielka Brytania stała się nową ojczyzną. Tym lepiej, jeśli część z nich zdecyduje się na nabycie tamtejszego obywatelstwa, co może im ułatwić np. pełniejszą partycypację polityczną” - uważa Brzozowski.

Jego zdaniem we współczesnej literaturze dotyczącej integracji imigrantów akcentuje się możliwość utrzymywania podwójnej tożsamości - przywiązania i identyfikacji zarówno z krajem pochodzenia, jak i osiedlenia. Tym samym odchodzi się od tradycyjnej asymilacji rozumianej jako porzucenie dawnej tożsamości na rzecz nowej, promując wielokulturowość imigrantów i tolerując ich transnarodowe zaangażowanie na rzecz dawnej ojczyzny.

„W Wielkiej Brytanii liczba paszportów w kieszeni obywatela jest jego prywatną sprawą - potwierdza Marcin Galent. - Przyjęcie obywatelstwa brytyjskiego nie wymaga zrzeczenia się czy ograniczenia przywilejów związanych z innym obywatelstwem. Dzisiaj nawet Niemcy, kraj, który bardzo mocno i długo strzegł etnicznego modelu obywatelstwa, czyli zasady posiadania niemieckich przodków i wyłączności obywatelstwa, wprowadził zasadę, że migranci z krajów UE mają pełne prawo do podwójnego obywatelstwa”.

Zadaniem dla służb dyplomatycznych i placówek kulturalnych jest przekonanie Polaków na emigracji, by nie odcinali się od polskiej tradycji i kultury. „Polska diaspora na Wyspach to olbrzymi skarb. Pod warunkiem jednak, że zostanie to dostrzeżone przez decydentów i właściwie wykorzystane. Zamiast obietnic o rychłym powrocie do kraju, powinno się zaangażować w bilateralne stosunki polsko-brytyjskie, jak i na poziomie europejskim, co będzie chyba ważniejsze i łatwiejsze” - podkreśla Galent.

Zwraca uwagę, że w UE jest sporo pomysłów, by fundusze przeznaczane na spójność społeczną kierować też na wsparcie mobilności intraeuropejskiej. „To ostatni budżet UE, w którym Polska jest największym beneficjentem funduszy pomocowych. To polscy politycy powinni przejąć inicjatywę na forum UE i stworzyć nowy program unijny dotyczący wzmacniania spójności społecznej pomiędzy migrantami, społecznościami przyjmującymi i wysyłającymi. Jest szansa, żeby doprowadzić do sytuacji: win-win-win” - apeluje naukowiec.

Z Londynu Marcin Szczepański
Polska Agencja Prasowa