KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 24 grudnia, 2024   I   01:19:52 PM EST   I   Adama, Ewy, Irminy
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Amerykańska Częstochowa zaprasza na listopadowe Rekolekcje dla Rozwiedzionych

16 listopada, 2014

\"NOWE HORYZONTY MOJEGO - JA\" w dniach 28-30 listopada, 2014.

Czy rozstania muszą boleć? Tak. Rozstania bolą. Są takie, po których pozostaje nie zagojona rana i takie, po których rany się goją... Zacznijmy od początku. Kobieta i mężczyzna, póki nie zawarli ze sobą związku małżeńskiego, są osobami wolnymi. Każdej osobie, z którą budujemy jakąkolwiek relację: znajomości, przyjaźni, seksualności zobowiązuje nas do pewnego rodzaju wierności sobie, oraz tej drugiej osobie, może nie dozgonnej, ale opartej na prawdzie! Kiedy dwoje ludzi angażuje się emocjonalnie i pragną być ze sobą, poznając siebie wzajemnie i budując miłość, zwykle zakładają, że to będzie związek trwały, zwieńczony, w przyszłości czymś ważnym, może nawet małżeństwem. Jednak często na drodze wspólnych doświadczeń jedna ze stron, lub jednocześnie obie, stwierdza, że związek z tą drugą osobą nie ma przyszłości. Wtedy... decydujemy się na rozstanie... odejściem, porzuceniem dłoni, którą trzymaliśmy, odepchnięciem dłoni, której już nie potrzebujemy...

Jeżeli już ma dojść do sytuacji zerwania - PORZUCIENIA, ODEJŚCIA, ROZWODU jak to zrobić, żeby jak najmniej bolało? Jak zrobić, żeby rana miała szansę się zagoić? Zawsze się mówi, że czas leczy rany, ale tylko te zdezynfekowane. Zakażona rana będzie boleć i jątrzyć się przez długie lata, a nawet, gdy jest pozornie zapomniana, potrafi się odezwać po latach pod wpływem przypadkowego wspomnienia, spotkania, czy przekazanej wiadomości. Zignorowane i zaniedbane niewyleczenie wróci po latach, często z bardzo tragicznym skutkiem!   

Niektórym łatwo sprawę załatwić krótko i zdecydowanie trzaskając drzwiami, kłócąc się, wyzywając, obwiniając nawzajem, wychodząc rzucając słowem: "żegnaj" lub "no to cześć", jak kamieniem. Można niby inaczej a w istocie rzeczy tak samo. Po kolejnym spotkaniu, przebiegającym zupełnie normalnie... po wielu latach małżeństwa... nagle  żadnych telefonów, żadnych wizyt, jak kamień w wodę. A potem unikanie, wykręcanie się od rozmowy, od spotkania, totalne zerwanie więzi...  Inni jeszcze wybierają kłamstwa, zdrady, oszustwa... aby znaleźć kolejny punkt rozdzielenia... aby ktoś inny podjął za mnie decyzję, co ukazuje naszą niedojrzałość, brak życia w prawdzie... niech lepiej ktoś mnie nienawidzi, niż ze mną bedzie!  Inni jeszcze pozostają z otwarta buzią, gdy słyszą - "odchodzę..."... gdy nagle zastają pustą szafę... gdy kogoś na kogo dłoni budowalismy wszystko - nagle znika... a ja nie wiem, kim jestem... nie wiem, co zrobić ze swoją dłonią... !

Zdezynfekowana rana, to taka, kiedy rozstanie odbyło się z pełnym uszanowaniem uczuć drugiej osoby, z delikatnością, z wyjaśnieniem przyczyny decyzji, z troską o dobro tej osoby, z przygotowaniem na modlitwie przed spotkaniem i zapewnieniem modlitwy za tę osobę na czas ułożenia sobie życia przez nią na nowo.

I tutaj następuje czas przygotowania do kolejnych rekolekcji dla rozwiedzionych... „Nowe horyzonty mojego JA" to nic innego jak uczenie się od nowa za słowami papieża Franciszka: lojalności, wytrwałości, przyjaźni, współuczestnictwa i solidarności. OK! W życiu trzeba walczyć, trenować, angażować się, by osiągnąć znaczące wyniki. Skoro do udoskonalenia człowieka konieczny jest intensywny i stały „trening", to jeszcze więcej pracy trzeba włożyć w doprowadzenie do spotkania i pokoju między „udoskonalonymi" jednostkami! Aby zwyciężyć, trzeba przezwyciężyć indywidualizm, egoizm, wszelkie formy nietolerancji i wykorzystywania osoby ludzkiej. A gdy jesteśmy indywidualistami w życiu, ignorującymi otaczające nas osoby, przynosi to szkodę i innym i nam, mimo, że nie chcemy tego zobaczyć! Zatem! Niech nikt się nie izoluje i nie czuje się wykluczony! To droga ku nowym horyzontom naszego JA...

Tym razem na czas naszego rekolekcyjnego zatrzymania pragnę Was zaprosić słowami świadectwa jakie otrzymałem po ostatním dniu skupienia od jednego z uczestników... „Zbliżają się kolejne rekolekcje dla rozwiedzionych.  Dla tych którzy z nich skorzystają będzie to boski czas uzdrowień ze zranień jakie niesie rozwód. Skorzystałam z tej łaski uczestnicząc 2 lata temu na pierwszych takich rekolekcjach w NJ.   

Jeśli przeżyłeś rozwód w swoim życiu, może to było dawno temu, nie wahaj się skorzystać z tych rekolekcji.  Może zadajesz sobie pytanie: \'\'Jak takie rekolekcje mogą wyglądać? O co mogą Cię pytać?  Co powiedzą znajomi? itp. Nie obawiaj sie, nikt nie będzie pytał co wydarzyło się w Twoim życiu. Każdy inaczej przeżywa ból rozwodowy. W tej grupie nie musisz mowić o przeszłości, ale można odczuć jak nas dużo łączy  rozumiejąc siebie  wzajemnie bez słów.  Ludzie są otwarci na pomoc
drugiej osobie. 
 
www.czestochowa.us

Czas rekolekcji, czy Dzień Skupienia (2 razy w roku a chciałoby się częściej) to dla niektórych może czas łez, bolesnych wspomnień, rozdrapanych ran, ale przekonałam sie że przez te łzy wylane przed Bogiem; On nas oczyszcza i leczy nasze zranione serca i wlewa w nie znowu radość, wraca uśmiech i chęć do życia. Jak te łzy były cenne, potrzebne i błogosławione dla mnie podczas rekolekcji, kiedy Bóg zabrał to co tak wcześniej bolało.  Myślę że często po przeżyciu rozwodu mamy problem z calkowitym wybaczeniem. Jeśli myślisz ze sam sobie z tym poradzisz albo czas Cię uleczy.... ? Tak czas... wszystko może zmienić pod warunkiem że pozwolisz żeby Bóg Ci w tym pomógł. Bez Niego może to boleć przez całe życie.

Wcześniej mowiłam że w moim małżeństwie wszystko wybaczę oprócz zdrady. Doświadczyłam tego. Długi czas chociaż chciałam nie potrafiłam wybaczyć. Po cieżkim skrzywdzeniu nie jest łatwo w pełni przebaczyć. Ale zawsze pamiętajmy dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. W czasie rekolekcji podczas tych uzdrawiających adoracji, modlitw, Bóg zabrał z serca to co bolało i oblał mnie łaską przebaczenia.   Bóg przez Ojca Dominika i Księdza Irka którzy prowadzą tą grupę działa w cudowny sposób.  Jak obserwuje się twarze osób, którzy przybyli 2 lata temu na pierwsze rekolekcje wtedy można było wyczytać na tych twarzach tyle bólu, smutku, przygnębienia.

Dzisiaj tylko po 2 latach twarze tych osób sa pełne radości, uśmiechu, nowej chęci do życia.  Bóg pragnie również pomóc Tobie. Nie odrzucaj tej łaski, pozwól MU na to. Skorzystaj z tych rekolekcji w listopadzie a przekonasz się jak Bóg może uleczyć również Twoje rozwodowe rany na duszy i na ciele. Daj sobie pomóc a przez to pomożesz też swoim dzieciom, które często noszą rany rozwodowe swoich rodziców przez całe życie. Skorzystaj tylko raz a nie będziesz mógł doczekać się kolejnych spotkań".

Otaczam Was modlitwą i do zobaczenia 28 listopada w Amerykańskiej Częstochowie
O. Dominik Libiszewski OSPPE