KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   02:53:32 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

35 lat Centrum Polsko - Słowiańskiego w Nowym Jorku

16 czerwca, 2007

Centrum Polsko – Słowiańskie ma 35 lat. Co prawda nie jest to jakiś wielki i okrągły jubileusz, który koniecznie trzeba uroczyście świętować. Z drugiej strony trudno jednak choćby z dziennikarskiego obowiązku tego faktu nie odnotować. Zapewne znacznie huczniej będzie obchodzone za 15 lat półwiecze istnienia tej organizacji. W końcu pół wieku to nie to samo co 35 lat. Najlepiej wiedzą o tym wszyscy ci, którym pięćdziesiątka już stuknęła.

Centrum Polsko – Słowiańskie powstało z inicjatywy księdza Longina Tołczyka. Musiał cieszyć się szacunkiem i autorytetem, skoro zdołał skupić wokół siebie grupę ludzi nie szczędzących w pierwszych latach grosza na założenie tego typu organizacji. Liczono oczywiście, że z czasem przyjdą pieniądze miejskie. Ale miasto może dorzucić trochę grosza do rzeczy już istniejących. Jednak nigdy nie przejmie na siebie roli organizatora życia zbiorowego jakiejś konkretnej grupy osób. W naszym wypadku chodziło oczywiście o polskich imigrantów.

Nie wiem kiedy Centrum otrzymało pierwsze większe fundusze z miasta. Choć zapewne istnieją jakieś dokumenty odnotowujące to wydarzenie. Ale zanim te pierwsze fundusze się pojawiły musiały wystarczać pieniądze polonijnych sponsorów, donatorów i wszystkich tych, którzy uznali, że nowojorscy Polacy muszą mieć swą własną organizację i swą własną siedzibę.

Mimo, że znam kilka nazwisk ludzi, którzy z własnej kieszeni wyłożyli pieniądze na zakup budynku przy 176 Java Street, to nie ośmielę się ich wymienić. Nie z braku szacunku dla nich, tylko dlatego, aby nie być oskarżonym, że kogoś zasłużonego pominąłem.
Otwarcie Centrum Polsko – Słowiańskiego zbiegło się z liberalizacją polityki paszportowej, jaką w Polsce wprowadziła ekipa Edwarda Gierka. Coraz więcej ludzi przyjeżdżało z Polski do USA. Z Polski płynął coraz szerszy strumień turystycznych imigrantów, poszukujących pracy po tej stronie Atlantyku. Natomiast w kierunku przeciwnym – do Polski coraz szerszym strumieniem płynęły zarobione w dolary. Zresztą nie tylko i dolary. Wysyłano paczki, poprzez Pekao kupowano samochody, pralki, lodówki, sprzęt rolniczy. Przyjazd do Ameryki i dwa lub trzy lata spędzone poza granicami kraju, na wiele długich lat ustawiało rodziny w Polsce. Zresztą za pierwszym przyjazdem szły następne. Ten, kto raz przyjechał do Ameryki po powrocie do kraju tęsknił za nią. I znowu wracał na rok lub dwa by dorobić do wykończenia domu, albo po prostu, żeby jeszcze bardziej podnieść standard życia w Polsce.
W latach siedemdziesiątych nie tylko coraz większa z każdym rokiem liczba Polaków przyjeżdżała do USA. Dramatycznie także rosła liczba tych, którzy decydowali się nie wracać do Polski. I to właśnie im w pierwszym rzędzie pomagało Centrum Polsko – Słowiańskie. Organizowano kursy języka angielskiego i pomagano imigrantom pragnącym zalegalizować pobyt. Po pracy można było wstąpić do najtańszej na Greenpoincie stołówki i zjeść tani, smaczny i zawsze świeży obiad.

Takie były początki Centrum. Jednak niewątpliwie największym i najważniejszym do dzisiaj wydarzeniem w historii Centrum Polsko – Słowiańskiego było założenie w roku 1976 Polsko – Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Zaryzykowano po raz drugi. Po raz drugi grupa osób, niedawnych założycieli Centrum powiększona o kilka nowych nazwisk, zaryzykowała własne pieniądze wpłacając je do „Przemysłowej i Handlowej Unii Kredytowej” (taka była pierwsza nazwa Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej). Wśród tych ryzykantów finansowych niektórzy byli sceptykami. Wpłacili oszczędności życia nie mając pewności czy w potrzebie będą je mogli odzyskać. Ale udało się. Unia zaczęła stawiać pierwsze kroki i co ważniejsze zaczęła zarabiać na siebie udzielając pożyczek na zakup nieruchomości.

Ale dzisiaj ma być o sponsorze Unii a nie o niej samej. Ma być o 35-leciu Centrum Polsko – Słowiańskiego.
Centrum rozwijało się w kolejnych latach. Kupiono kolejny budynek przy Kent Street. Zbudowano nowoczesną stołówkę. Stworzono programy dla dzieci i przedszkolaków. Rozbudowano programy imigracyjne i program akcji społecznej. Otworzono biura w Clifton, NJ, w Ridgewood i na Manhattanie. Centrum coraz pełniej zaspokajało potrzeby imigrantów. Mimo tego cały czas były i są osoby sypiące piasek w tryby tej dobrze funkcjonującej maszyny.

Dzisiaj Centrum, to drugi po Polsko – Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej pracodawca dla polonijnych imigrantów. Każdego dnia w Centrum dzieje się bardzo dużo spraw, choć nie są one widoczne dla obserwatorów z zewnątrz. Bo przecież z ulicy nie widać, tych pięciu tysięcy imigranckich teczek zgromadzonych w programie imigracyjnym. Z ulicy nie widać pracowników, którzy biegają w roli tłumaczy i różnego rodzaju często przypadkowych ekspertów po nowojorskich, biurach, szpitalach i urzędach imigracyjnych. Nie widać tych ponad stu czterdziestu obiadów rozwożonych codziennie po domach do osób, które z racji wieku czy inwalidztwa nie są w stanie samodzielnie przygotować sobie posiłku. Z ulicy nie widać kilkuset seniorów z klubu „Krakus”, którzy mają swoje własne miejsce na mapie wielkiego Nowego Jorku i mają obiady za 1.25 dol.  Z ulicy nie widać wkuwających codziennie nowe słówka i zwroty angielskie uczniów w bardzo różnym wieku. Nie widać też treningów szermierzy, judoków, a także sportowych zmagań tych, którym niedawno stół ping-pongowy ufundowała Polsko – Słowiańska Federalna Unia Kredytowa.

Z okazji jubileuszu 35-lecia Centrum Polsko – Słowiańskiego wszystkim jego skromnym i niedostrzeganym na codzień Pracownikom, a także wszystkim Społecznikom poświęcającym czas dla największej polonijnej organizacji społecznej w USA, składam serdeczne gratulacje i życzę wszystkiego najlepszego. Pracujcie tak dalej przez co najmniej najbliższe 65 lat!

Magazyn "Centrum"