KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 26 kwietnia, 2024   I   07:43:10 PM EST   I   Marii, Marzeny, Ryszarda
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Informacje polonijne ze świata

Czy to stracony czas?

06 kwietnia, 2007

We wtorek, 3 kwietnia wypadło mi odwozić żonę do pracy w centrum Bostonu. Było wczesne popołudnie, wracając do domu pomyślałem aby zobaczyć co się dzieje przy pomniku Jana Pawła II w centralnym parku miejskim, w Boston Common. Stoi on w miejscu gdzie Papież – Polak celebrował Mszę św. 1 października 1979r. Pomnik ma upamiętniać ten fakt. Powinno więc, być to miejsce szczególne, zwłaszcza dla katolików, których w Bostonie nie mało, i dla Polonii także, choć liczebnie nie jest aż tak potężna.

Cóż, wyszczerbiona płyta pomnika nie jest może swego znaczenia zbyt wymownym znakiem. Przejeżdżajac obok z łatwością przekonałem się, że o rocznicy 2-go kwietnia nikt tu nie pamiętał, właczając w to mnie, jako że, do Polonii bostońskiej wliczam się od lat wielu. „No, ale wczoraj..., i przedwczoraj..., i w sobotę, ten wspaniały koncert....” - przebiegło mi przez łepetynę – „tyle zaległej roboty teraz czeka...”

Samochód sam kręcił dowożąc mnie do sklepu z kwiatami. Dokupiłem dwa małe znicze, zapałki dostałem gratis. Okazuje się, że także o parking nie muszę się martwić (tylko ten kto mieszka w Bostonie wie co to znaczy), właśnie ktoś wyjeżdża! Zajmuję jego miejsce, licznik zepsuty, parkowanie znów bezpłatne. Ciekawe?

W pochmurny, chłodny, szary, powszedni dzień ludzie zwykle nie spacerują, a jedynie w pośpiechu przechodzą parkami, gdy im po drodze. Obserwuję kilka osób mijających miejsce pomnika „Naszego Papieża”, „a nikt nie spojrzy”- dosłownie, jak u Norwida. Przystępuję do dzieła, ustawiam kwiaty, przewiązuję wszystko żółto-czarną wstążką, zapalam znicze i wyjmuję aparat fotograficzny – „choć zdjęcie zostanie”.

Nagle zaczynam obserwować dziwne zjawisko. Ludzie przystają, przygladają się pomnikowi, jakby go właśnie tu postawiono, czytają, a nawet robią zdjęcia. O tak, John Paul II, coś właśnie słyszeli w radio, w TV. Migające płomyki, kolorowe kwiaty i wstążki działają jak magiczna rożdżka, czynią ten szary dzień i to miejsce trochę mniej zwykłym. Teraz mogą się oderwać na chwilkę od codzienności, pomyśleć. W ciągu kilku minut mojej obecności sfotografowano pomnik trzykrotnie, załączone fotografie są tego dowodem
Kiedy przejeżdżałem obok Boston Common kilkadziesiąt minut temu dzień był inny, myślałem – „znowu zmarnuję godzinę albo dwie”, teraz widzę jak bardzo się pomyliłem, cóż nie pierwszy to raz. I dobrze.

***

Wiem, że nie muszę tego pisać, ale tak na wszelki wypadek: „Często zdarza się tak, że na codzień, w drodze do pracy, lub do sklepu, mijamy jakiś pomnik, miejsce pamięci, krzyż lub figurę, ktore coś dla nas znaczą. Te znaczenia (nie materialny kształt, czy kolor jakiejś bryły kamienia lub metalu) przemówią do innych tylko wtedy gdy zadbamy aby martwa materia ożyła naszą troską o to co wyraża. Pomniki mówią, gdy ludzie dają im szansę.„

Tekst i zdjęcia: Szymon Tolak, Boston, Nowa Anglia, 5 kwietnia 2007 r.

Galeria