KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   02:51:38 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Polska TV w USA

Roczny przegląd rynków finansowych - Rynki rozwinięte

26 grudnia, 2006

W 2006 roku giełdy akcji na rynkach rozwiniętych (USA, Euroland, Japonia) kontynuowały rozpoczętą w 2003 roku hossę. Najgorzej w tym gronie wyglądał japoński indeks Nikkei, który nieznacznie się jedynie zmienił w stosunku do początku roku. Japońskim akcjom przeszkadzały pogarszające się perspektywy rozwoju gospodarki oraz czynniki techniczne. Nikkei nie potrafił przez cały rok przełamać 10-letniej linii trendu spadkowego.

Majowo-czerwcowa, duża korekta była tylko przystankiem w drodze indeksów giełdowych do góry. Wywołana ona była między innymi wzrostem cen ropy i obawami o stan gospodarki oraz niepokojem o skutek, jaki będą miały dla gospodarki światowej podwyżki stóp (szczególnie te amerykańskie, gdzie Fed 17 razy z kolei podnosił koszt kredytu). Latem rozpoczęła się jednak typowa letnia hossa, potem Fed zamroził stopy, a rynek zaczął spekulować, że w 2007 roku zacznie je obniżać. Miałoby to według ogólnej opinii pomóc gospodarce na tyle, że odzyska siły. Problem w tym, że nie ma najmniejszej pewności, iż inflacja rzeczywiście spadnie, tak jak zakładają optymiści.

Bardzo dużo zależy od sytuacji na rynku walutowym i surowcowym. Trzeba też pamiętać o tym, że niektórzy członkowie amerykańskiego FOMC (Komitetu Otwartego Rynku) ostrzegali, iż rynki chyba źle odczytują intencje Komitetu. Prawdą jest bowiem to, że zazwyczaj FOMC robił przerwy w cyklu podwyższania stóp, tylko po to, żeby je ponownie po pewnym czasie wznowić. To jest duże zagrożenie dla rynków akcji.

Joseph E. Stiglitz, laureat nagrody Nobla z ekonomii, podczas wystąpienia na Europejskim Kolokwium w Pradze ostrzegał przed tym, co może się niedługo wydarzyć. Mówił o nierównowadze w światowym systemie gospodarczym, który prowadzi do utworzenia spekulacyjnej bańki. Szczególną uwagę kierował na rynek walutowy oraz amerykański rynek nieruchomości. Zwracał uwagę na to, że wiele krajów ma olbrzymie rezerwy walutowe (przede wszystkim Chiny z 1000 mld USD rezerw), a słabość amerykańskiej waluty może je w końcu zmusić do przewalutowania ich części. Ostrzegał też, że założenia odnośnie rozwoju sytuacji na zwalniającym amerykańskim rynku nieruchomości mogą się okazać zbyt optymistyczne. Stwierdził to, o czym wszyscy powinni pamiętać: kryzysy wybuchają nagle – zazwyczaj poprzedzają je sygnały ostrzegawcze, które nie są czytelne dla większości uczestników rynku. To w 2007 roku jest największe zagrożenie. Ceny wielu aktywów oderwały się od fundamentów, a fundusze, korzystając z taniego pieniądza prowadzą je w regiony jeszcze klika lat temu uważane za bardzo wygórowane. Obecnie wskaźnik C/Z dla indeksu szerokiego rynku w USA (S&P 500) wynosi około 20, a w XX wieku mówiło się, że dobrze wycenione spółki powinny mieć wskaźnik w między 12 a 15.

Większość ekonomistów oczekuje jednak dalszego, niezakłóconego, chociaż nieco wolniejszego rozwoju gospodarki światowej. Jeśli mają rację to indeksy giełdowe będą nadal rosły. Trudno jednak oczekiwać, żeby indeks S&P 500 pokonał szczyt ustanowiony w końcu hossy XX wieku. Osłabienie gospodarki USA powinno doprowadzić w najlepszym razie to wejścia indeksów w trend boczny. W przypadku zrealizowania się w/w zagrożeń korekta może sprowadzić indeks S&P 500 do poziomu 1.100 pkt. Nie należy spodziewać się, żeby rynki Eurolandu zachowywały się inaczej niż amerykański. Giełdy w Europie generalnie naśladują to, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Indeksy we Francji (CAC-40) i Niemczech (XETRA DAX) mają znacznie dalej do szczytu hossy XX wieku niż amerykański S&P 500 i nie wydaje się prawdopodobne, żeby mogły je testować. Gdyby rozpoczęła się korekta to mogłaby je przecenić nawet o 30 procent. Jeśli zaś chodzi o Japonię to tam najbardziej prawdopodobna jest korekta mogącą sprowadzić indeks Nikkei do poziomu 13.700 pkt.

Podsumowując trzeba powiedzieć, że hossy starzeją się i nieuchronnie zamieniają w bessy (korekty). W 2007 roku, z powodu spowolnienia gospodarki USA i być może Chin, podłoże dla takiej korekty wydaje się być bardzo korzystne, więc inwestując i korzystając z trwającej hossy trzeba zachować szczególną ostrożność.

Raport przygotował zespół analityków i doradców finansowych Xelion w składzie:
Michał Glasenapp, Piotr Kuczyński, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Piotr Szulec, Tomasz Rzeski