KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 marca, 2024   I   02:32:49 AM EST   I   Marka, Wiktoryny, Zenona
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Polska TV w USA

Wywiad o tańcu z Braianem Friedmanem - „You Can Dance” cz. 1

04 października, 2008

Treningi poprowadził jeden z najlepszych tancerzy i choreografow na swiecie – Brian Friedman, od lat wspolpracujacy z Britney Spears, Usherem i Janet Jackson

Co sądzisz o polskich tancerzach? Czy dobrze tańczą?
Zauważyłem wielu świetnych tancerzy w grupie, z którą pracowałem. Poza tym duża część z nich ma ogromny potencjał.  Ważna rzecz, nad którą muszą ciągle pracować, to inne style. Są bardzo dobrzy w swoim wybranym stylu i za mało otwierają się na inne.

Czy polscy tancerze wg. Ciebie specjalizują się w jednym wybranym stylu?

Dużo osób jest silnie ukierunkowanych na jazz. Natomiast hip-hopowi tancerze, których też macie wielu, mają problemy z uczeniem się choreografii. Ale to nie jest tylko polska cecha, Tak jest na całym świecie. Po prostu oni są najbardziej ze wszystkich nastawieni na swój jeden styl.  Ale mają za to inny świetny atut - potrafią bardzo dobrze improwizować.

Improwizacja to jedno, ale trzeba być elastycznym i szybko się uczyć. Co musi robić tancerz by lepiej zapamiętywać choreografię?

Zmieniać style i nauczycieli. Wówczas masz kontakt z różnymi elementami choreografii, a nie skupiasz się na podobnych ruchach, które obowiązują w jednym stylu bądź posługuje się nimi konkretny choreograf. Otwierasz swój umysł, a twoje mięśnie stają się lepiej przygotowane na różny zakres ruchów. Gdy osiągniesz dobry poziom w jednym stylu, nie powinieneś koncentrować się tylko na nim. Cały czas go udoskonalaj, ale próbuj i ucz się także innych technik. Jak byłem mały też miałem problemy z szybkim zapamiętywaniem choreografii. Złościłem się, ale nie odpuściłem i spędzałem tyle czasu na sali, aż powtórzyłem cały układ.

A jak radzili sobie tancerze z III polskiej edycji?

Początki zawsze są trudne. Jednak po dwóch dniach pracy zauważyłem ogromny postęp. Są zawzięci, nie odpuszczają, cały czas ćwiczą i koncentrują się na moich uwagach. To dobra grupa.

Czy nasi tancerze są lepsi od Brytyjczyków? Powiedziałeś kiedyś, że angielscy tancerze rozczarowali cię.

To prawda. Trudno się z nimi pracuje, myślę, że ma to podłoże genetyczne. Mają problemy z rytmem. Polscy tancerze z kolei dobrze czują rytm. Gdy słyszą muzykę od razu potrafią do niej się poruszać, szczególnie jeśli chodzi o freestyle. Są w tym świetni. Z takimi ludźmi łatwiej się pracuje. Tak naprawdę nie jesteś w stanie nauczyć tańca kogoś, kto nie ma poczucia rytmu.

Czy wśród tancerzy III edycji YCD zauważyłeś takich, którzy mają szansę zrobić międzynarodową karierę?

Zdecydowanie tak. Cztery osoby zrobiły na mnie duże wrażenie. Gdybym przygotowywał teraz projekt na pewno bym poważnie pomyślał o ich udziale.

Pracujesz na co dzień z profesjonalistami. Jakie warunki musi spełniać profesjonalny tancerz? 

Przede wszystkim musi być pewny na scenie, nie może dać po sobie poznać, że jest zestresowany i zagubiony. Po drugie technika oraz umiejętność dokładnego powtarzania elementów układu tanecznego, gdyż tancerze często występują w grupie i tworzą całość, więc muszą wyglądać jednolicie. Charyzma to trzeci czynnik. Pomimo tego, że grupa taneczna na ogół nie jest na pierwszym planie, stanowi tło, to nigdy nie postawiłbym na scenie przezroczystej osoby. Nie chcę by ludzie mieli wrażenie, że patrzą na zlaną masę.
Chcę by każda osoba przykuwała uwagę

Aby Co z imagem? Powiedziałeś kiedyś, że pracowałeś nad swoim wizerunkiem bazując na „byciu sobą”.

Na każdym przesłuchaniu musisz potrafić się sprzedać. Trzeba pokazać swoje najlepsze strony i udowodnić swoją wartość. Ja określam to jako przedstawianie siebie w „hollywoodzkiej wersji”.   Inaczej patrzysz na normalnego szarego człowieka, a inaczej postrzegasz go, gdy staje się gwiazdą. Wtedy zaczyna błyszczeć i przykuwać uwagę. Takie właśnie wrażenie trzeba zrobić na przesłuchaniu. Bo jeśli nie wyróżnisz się spośród tysięcy osób na castingu, wówczas będziesz tylko jednym z tancerzy, którzy stoją w ostatnim rzędzie. Podkreślam też, że nie chodzi tu udawanie kogoś, kimś się nie jest. Sztuczność nie jest tu wyjściem. Trzeba zdać sobie sprawę ze swoich atutów i maksymalnie je wyeksponować , tak by ludzie cię zauważyli.

Ciebie zauważyli! Jesteś jednym z najbardziej znanych choreografów na świecie. Zasiadałeś też jako juror w amerykańskiej edycji You Can Dance. Jednak już nie ma Cię w fotelu sędziowskim w tym programie.

Zgadza się. Porzuciłem jedną posadę jurora dla drugiej. Dostałem propozycję z Londynu, by oceniać uczestników programu „Grease is the Word”, w którym szukano osób do obsady musicalu Grease, wystawianego na West Endzie. A potem idąc za ciosem, podjąłem się również pracy przy angielskiej wersji „The X Factor”. Jednak nie zamierzam ograniczać swojej kariery do siedzenia w fotelu i mówić kto jest dobry, a kto nie. Mam artystyczną duszę. To co wyzwala we mnie emocje, to opowiadanie ludziom historii tańcem.
Często podkreślasz, że uwielbiasz uczyć. To ważniejsze dla Ciebie niż ocenianie innych w programach?

Kocham uczyć, ale też lubię rolę jurora. Ocenianie innych w tego typu programach, to nic innego jak poszerzanie wiedzy widzów na temat tańca. Bez sędziów ludzie nie wiedzieliby jak powinien wyglądać prawidłowo wykonany układ choreograficzny, bo przecież w tańcu też obowiązują zasady. Technika może być dobra lub nie, natomiast, jeśli chodzi o wyraz, to już subiektywna opinia. Współpracuję z wieloma choreografami przy różnych programach i sprawia mi to ogromną przyjemność.

Co Cię zachwyca w tańcu?

Perfekcyjna technika, piękny płynny ruch i świetnie przygotowane ciało pozwalają na przekazanie niesamowitych emocji. Jeśli dochodzi do tego pełne pasji wykonanie, to ideał zostaje osiągnięty. Masz wtedy poczucie, że patrzysz na osobę, która kocha, to co robi. Uwielbiam oglądać taniec współczesny. Tak naprawdę, dla mnie wszystkie techniki taneczne potrafią wzruszać, nawet taniec towarzyski, w którym można przepięknie opowiedzieć historię. Nie zachwyca mnie taniec bez emocji. Czyste odtwarzanie kroków, powtarzanie ich jak robot, bez żadnego wyrazu na twarzy, to z pewnością mnie nie pociąga. Doskonałość jest tym, czego szukam
w tańcu. Zarówno jeśli chodzi o technikę jak i przekazywanie emocji.

Skoro już przy pasji jesteśmy. Odziedziczyłeś ją w genach. Twoja mam była tancerką. Abyś mógł trenować i rozwijać się, przeniosła się z Tobą z Arizony do Los Angeles.

To przede wszystkim dzięki niej zostałem tancerzem. Do niczego mnie nie zmuszała. Po prostu wskazała mi drogę, którą mogłem wybrać. Ponieważ sama żyła tańcem, uczyła, ja wszedłem w ten świat. Obserwowałem ją siedząc sobie na końcu sali. Kiedyś pojechałem z nią na zawody, na których była sędzią. Zobaczyłem świetnie tańczące dzieciaki w moim wieku i wtedy w mojej głowie zapaliła się lampka z napisem „taniec to jest to co chcę robić w życiu”. Później mama zabrała mnie na zajęcia i bardzo szybko zacząłem wszystkiego się uczyć, gdyż już wcześniej spędziłem mnóstwo czasu przyglądając się ćwiczącym tancerzom. Niedługo potem dołączyłem do grupy tanecznej. Niecały rok później przeprowadziliśmy się do Los Angeles, bym mógł rozwijać swoje umiejętności i by moją karierą zajął się profesjonalny manager.

Co uważasz za swoje największy sukces?
Jeszcze go chyba nie doświadczyłem. Jednak jest wiele elementów, składających się na moją karierę, z których mogę być dumny. Jako mały chłopiec miałem okazję tańczyć u boku świetnych artystów, takich jak Michael Jackson czy Paula Abdul. Tworzyłem choreografię i tańczyłem na trasach koncertowych Prince’a, Britney Spears.

Z którym z artystów najbardziej lubisz pracować?

Uwielbiam pracować z Britney Spears. Ponieważ zanim zaczęła brać lekcje śpiewu, była tancerką. Dzięki temu każdą choreografię, którą się dla niej przygotuje, zatańczy natychmiast. Jeśli pokażesz jej układ, ona powie: Ok, pokaż mi jak, a ja to zrobię. Bardzo dobrze pracuje mi się też z Janet Jackson, która podejmie się każdego wyzwania i pracuje na bardzo wysokich obrotach. Czasami, gdy nawet tancerze już nie wytrzymują tempa, ona jeszcze nie ma dość. A powinno być na odwrót. Prince to kolejny mój ulubieniec. Jako artysta jest geniuszem. Gdy przebywasz z nim, świadomość tego, że to nieprzeciętny człowiek, trochę przeraża. Czujesz się onieśmielony, zakłopotany i zdenerwowany. Nie wiesz co powiedzieć, jak się zachować.

Co cię inspiruje podczas tworzenia choreografii do videoclipów? Teledyski, które współtworzyłeś otrzymywały wiele nagród i zapadły w pamięć ludziom, np. „Im a slave 4 you” Britney Spears czy „My love is like Whoa”, którą wykonuje Mya.

Po pierwsze klimat utworu i tekst piosenki. Przekaz musi zostać dobrze zobrazowany i połączony z brzmieniem numeru. W przypadku „I’m a slave 4 you” motorem był zmysłowy, mocny beat. Tym utworem Britney chciała wykrzyczeć światu: jestem już kobietą, przestańcie traktować mnie jak małą dziewczynkę.

No właśnie. Mówi się, że to Ty przedstawiłeś światu „seksowną kobiecą Britney”.

Oczywiście nie dałbym rady zrobić tego sam. Pracowali nad tym świetni styliści, reżyser i wielu innych ludzi. Udało nam się zmienić image Britney, na bardziej zmysłowy i odważny. Do teledysku zatrudniliśmy specjalistów od tańca brzucha. Żona Prince’a, która świetnie zna się na tej technice, pracowała z Britney. Żeby dokładnie wyeksponować ruchy ciała (bioder, ramion), musieliśmy usiąść z zastępem stylistów, by wymyślili odpowiednie stroje, dobrali stosowne materiały.

To było o twoich ulubieńcach… A teraz druga strona medalu. Czy zdarzyło ci się pracować z piosenkarzami, którzy nie potrafili w ogóle tańczyć? Każda, nawet najprostsza choreografia sprawiała im ogromną trudność?

Podczas tras koncertowych miałem do czynienia z artystami, którzy nawet nie potrafili iść w rytmie muzyki. To traumatyczne przeżycia. Chcesz dostarczyć widzom jak najlepszej rozrywki, zrobić dobry show, a nic nie da się wykrzesać. Tacy artyści nie zasługują na to by występować na scenie. Nie będę tu wymieniał ich z imienia
i nazwiska, ale uwierzcie mi, że to bardzo znane osoby. Niestety zdarza się, że ludzie bez talentu robią karierę i wtedy trzeba się męczyć. Jest przecież tylu utalentowanych ludzi, którzy nie dostali takiej szansy, a powinni znaleźć się na ich miejscu…

Jednak gdybyś miał już całkowicie dość pracy z artystami, którym brakuje talentu, mógłbyś zająć się czymś innym? Masz alternatywę? Powiedziałeś kiedyś, że gdybyś nie był tancerzem, zająłbyś się projektowaniem wnętrz.

Tak, jednak z czegoś trzeba żyć. Póki co pozostaje to moim hobby i ograniczam się do urządzania własnego domu. Projektuję też buty i odzież sportową. Ogólnie interesuję się modą, więc dlatego mnie to wciągnęło. Mógłbym zostać stylistą.
Poza tym, lubię robić wiele innych rzeczy: chodzić na siłownię, oglądać reality shows i kocham jeść.

TEKST: MATERIAŁY TVN 

Galeria