KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   03:32:48 PM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Polska TV w USA

\"Kto poślubi mojego syna?\" - odc. 7 już 15 października

10 października, 2014

W reality show „Kto poślubi mojego syna?” w każdym zespole pozostało po cztery kandydatki, które mieszkają w domach mam i synów. Nadszedł moment, kiedy jedna z dziewczyn musi go opuścić. Czy w tych okolicznościach będą to łatwe rozstania? Czy panowie dokonają wyborów bez żadnych wątpliwości? Na kolejną odsłonę programu zapraszamy w środę 15 października o godz. 21.00 (CDT - Chicago) i 22.00 (EDT - Nowy Jork) na antenę ITVN.

Siódmy odcinek „Kto poślubi mojego syna?” przyniesie kolejne rozstania. Każdy z bohaterów będzie musiał wyeliminować którąś z czterech kandydatek na żonę. W tym czasie zdążyli się już zżyć i poznać bliżej zarówno z tej dobrej, jak i z gorszej strony, ale w dalszym etapie mogą pozostać tylko trzy panie. Niektórzy z kawalerów bardzo mocno przywiązali się do swoich wybranek i odrzucenie jednej z nich przysporzy wiele problemów. Innym podjęcie tej decyzji nie sprawi kłopotu, ale niestety wbrew intencjom swoich mam. Nie obędzie się więc bez płaczu oraz awantur. Jak ta napięta sytuacja wpłynie na dalszy los partnerek, które pozostaną w domu?

Mamy nie dadzą się wyprowadzić z równowagi i nadal wytrwale będą sprawdzać kandydatki. Marzanna wymyśli takie zadanie, po którego wykonaniu będzie pewna właściwego wyboru swojej przyszłej synowej. Zwłaszcza, że ulubienica Artura podczas ich pierwszej szybkiej randki zdradzi w końcu swoją tajemnicę, tak skrzętnie dotąd skrywaną. Tylko czy syn zgodzi się ze zdaniem mamy? Czy jednak wybierze zgodnie z tym, co podpowiada mu serce? Po kolejnej eliminacji mamy ponownie będą mogły wykonać swój ruch w celu dalszego testowania pozostałych kandydatek. Poproszą o klucze do ich własnych mieszkań… Czy kandydatki zgodzą się je oddać? Czy mają coś do ukrycia? Na program zapraszamy do ITVN.