\"Ja to mam szczęście\"- doskonały serial komediowo-obyczajowy w dniach 4-8 sierpnia w Chicago i NY

Zosia strasznie się nudzi, więc rodzina Polaków szuka dla niej rozrywek. Joanna proponuje rysowanie portretów lub rozmowy, Jerzy chce położyć dziewczynki spać, pograć na komputerze, w „państwa-miasta” lub obejrzeć mecz. Okazuje się jednak, że najlepszym sposobem na zabicie czasu jest wspólna gra w pokera. Ku zdziwieniu rodziny, najmłodszy domownik ma świetną technikę. Gdzie dziewczynka nauczyła się swoich sztuczek?

Siostra małej hazardzistki ma wylecieć do Brukseli na wycieczkę szkolną. Joanna bardzo denerwuje się samotnym lotem córki. Antidotum na jej problemy jest rozmowa z przypadkową autostopowiczką. Ponadto Elka dostaje w szkole lalkę-noworodka, by nauczyć się opieki nad dzieckiem. Czy będzie umiała zatroszczyć się o kukiełkę? Obie dziewczynki pomagają Marcinowi w pracy z końmi i są zachwycone nowym zajęciem. Tym bardziej, że dostają za to gotówkę…

Tymczasem Joanna dostaje zaproszenie na Bal Położnika. Jerzy godzi się na wyjście, nie spodziewając się, że to bal przebierańców. Zostaje obdarowany kostiumem żaby, co niezmiernie cieszy Joannę w roli bociana. Kobieta postanawia schudnąć, dlatego przechodzi na dietę i intensywnie ćwiczy. W twardych postanowieniach wspiera ją sąsiadka Irena, która odwiedza ją i doradza w kwestiach związanych ze zdrowym stylem życia. Bieganie o szóstej rano staje się jednak uciążliwe, więc Polakowie starają się spławić Irenę i przekonać mamę, że nie musi się odchudzać.

Jerzy i Joanna nie wracają na noc do domu. Zosią i Elą opiekuje się Iwona, która kompletnie nie radzi sobie z dziećmi. Aby zająć się urwisami przyjeżdża także babcia Kasia. Joanna i Jerzy obawiają się jednak zostawić je sam na sam. Dziewczynki będą także pod opieką babci Adeli, która znajduje wnuczkom zajęcie w kuchni. Wspólne marynowanie grzybów kończy się gęstym dymem w kuchni i dziwnym zachowaniem Adeli.