KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   04:58:03 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. STYL ŻYCIA
  4. >
  5. Zdrowie i uroda

Zjadacze leków. Polacy jedzą leki jak cukierki.

05 kwietnia, 2013

Według danych GUS, statystyczny mieszkaniec naszego kraju zażywa średnio cztery tabletki dziennie. Są to zazwyczaj leki sprzedawane bez recepty, środki przeciwbólowe i suplementy diety. Co więcej, tylko 13% czyta ulotki informacyjne. Coraz więcej osób decyduje się także na wyszukiwanie porad i stawianie autodiagnozy w Internecie. Jak leczą się Polacy?

Tylko w 2011 roku na lekarstwa Polacy wydali ponad 26 mld złotych, czyli prawie 2,2 mld złotych miesięcznie. Ponad połowę tej kwoty stanowiły preparaty OTC, wydawane bez recepty, w tym środki przeciwbólowe, leki na przeziębienie, zgagę i niestrawność, a także suplementy diety.

Z roku na rok sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. Polacy kupują leki już nie tylko w aptekach, ale również w supermarketach, kioskach czy na stacjach benzynowych. Coraz bardziej popularny staje się również nielegalny handel lekami w sieci. Eksperci alarmują: Polacy uwielbiają konsumować i magazynować leki. Co więcej często leczą się sami, szukając informacji i diagnozy w Internecie.

Jak wynika z raportu Gemius „Pacjenci w sieci 2012”, aż 88% Polaków mających problem ze zdrowiem szuka tam informacji na temat zdrowia, chorób i leków. Dopiero na drugim miejscu wskazywani są lekarze (73% badanych). Raport przygotowany został w odpowiedzi na alarmujące badania z 2010 roku, które wykazały, że 53% osób zażywających nowy lek, nie skonsultowało tego ze specjalistą. Co więcej 17% badanych nie przestrzegało zaleconej ilości lub okresu dawkowania leku, a co dwudziesty Polak przyjmował lek bez recepty wbrew zaleceniom specjalisty.

Diagnoza u doktora Google
Jak wynika z najnowszych badań Gemiusa, ponad 40% polskich internautów korzysta z portali o zdrowiu i medycynie. Najliczniejszą grupę stanowią osoby młode, najczęściej w wieku 24-34 lat (29%), ze średnim wykształceniem (40%). Częściej informacji o zdrowiu szukają w sieci kobiety (57%). Liczba zapytań o ból głowy, brzucha, gardła i inne dolegliwości oraz sposoby ich leczenia w wyszukiwarce Google rośnie w zastraszającym tempie. Co skłania nas do autodiagnozy?

Pozornych korzyści samoleczenia jest wiele, na przykład anonimowość, oszczędność czasu czy unikanie kolejek w przychodniach. Obecnie dostęp do informacji zapewniają fora internetowe i portale tematyczne, stanowiąc bogate źródło wiedzy. Dostarczają informacji o zdrowym stylu życia, właściwym odżywianiu, zaletach aktywności ruchowej, ale także objawach i sposobach leczenia różnorodnych chorób.

- Wiedza zaczerpnięta z Internetu może wydawać się wystarczająca do postawienia autodiagnozy. Tymczasem należy pamiętać, że stosowanie leków bez konsultacji ze specjalistą może być bardzo niebezpieczne dla zdrowia i życia - mówi dr n. med. Jarosław Strzelec, ordynator Kliniki Inventiva w Tuszynie k. Łodzi.

Informacje zamieszczone w sieci mogą być niepełne lub po prostu nierzetelne, a konsultacje wyłącznie z uczestnikami forów internetowych - brzemienne w skutkach. Jak pokazują sondaże, zjawisko samoleczenia wśród Polaków staje się coraz bardziej popularne. Niestety szacuje się, że kilka tysięcy osób rocznie trafia do szpitali z powodu złego zażywania leków, w tym najczęściej ogólnodostępnych środków przeciwbólowych.

- Niewłaściwe stosowanie i nadużywanie tych substancji zaczyna przybierać formę globalnego problemu społecznego. Wydaje nam się, że zastosowanie kilku leków jednocześnie złagodzi ból. To poważny błąd. Przedawkowanie może powodować pogorszenie jakości działania, wystąpienie efektów ubocznych czy tragicznych w skutkach zapaści - mówi dr Jarosław Strzelec.

- Polacy nie czytają ulotek, przez co nie mają świadomości dotyczącej wskazań i przeciwwskazań do stosowania leków. Jedynym rozwiązaniem jest w tym przypadku prowadzenie programów edukacyjnych na szeroką skalę i informowanie społeczeństwa o narastającym problemie - dodaje.

Dawniej źródłem wiedzy o zdrowiu byli wyłącznie specjaliści. Zdarzało się, że o radę pytaliśmy mamę lub babcię. Obecnie coraz częściej pomocy szukamy w Internecie. To tam opisujemy swoje problemy i dzielimy się doświadczeniami. Warto jednak pamiętać, że korzystanie z porad doktora Google powinno odbywać się z umiarem, a wszelkie problemy zdrowotne muszą być konsultowane z lekarzem. Tradycyjna wizyta u specjalisty w wielu przypadkach jest konieczna ze względu na możliwość wykonania badania i właściwego doboru leków.

dr n. med. Jarosław Strzelec
Ordynator Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Inventiva. Lekarz, badacz, terapeuta. Pasjonat i podróżnik.

Praktykę lekarską rozpoczął w 1992 roku, w Poradni Zdrowia Psychicznego w Tuszynie, gdzie do dziś pomaga pacjentom w ramach wizyt refundowanych przez NFZ. Wcześniej ukończył studia w Akademii Medycznej w Łodzi. Zdobył I i II stopień specjalizacji w dziedzinie psychiatrii, a w 1999 – doktorat z psychofarmakologii doświadczalnej. Przez kilka lat był asystentem w I Klinice Psychiatrii Akademii Medycznej i Zakładzie Farmakologii Uniwersytetu Medycznego Łodzi. Teraz, jako ordynator kieruje zespołem medycznym i badawczym Kliniki Inventiva, poszukując nowych rozwiązań w dziedzinie leczenia uzależnień i chorób psychicznych. Prowadzi także konsultacje z placówkami w różnych rejonach świata, władając biegle językami: angielskim, rosyjskim, niemieckim i hiszpańskim, a nieco słabiej – portugalskim. Jego drugą, życiową pasją są podróże. Poznawanie kultur i obyczajów różnych społeczności i narodów pozwala mu często odkryć źródła wielu dysfunkcji psychicznych.

O sobie:
Od przeszło dwudziestu lat zajmuję się praktyką lekarską. Psychiatria jest moją pasją zarówno naukową jak i społeczną. W odróżnieniu od innych dziedzin medycyny pozostawia lekarzowi wiele przestrzeni do wypełnienia własną wiedzą, intuicją, a przede wszystkim empatią. Chorobę somatyczną można precyzyjnie zbadać, określić skalę bólu, która jej towarzyszy i uśmierzyć go za pomocą technik chirurgicznych czy farmakologicznych. Ból psychiczny nie ma swojej granicy.

Wybór specjalizacji, nieustanne poszukiwania naukowe i badawcze są wyrazem mojej niezgody na zastany stan rzeczy. Wciąż mam młodzieńcze przekonanie, które towarzyszyło mi przy wyborze kierunku studiów, że odkryjemy tajemnice ludzkiego umysłu, neurobiologii, które pozwolą skuteczniej leczyć i pomagać najbardziej bezsilnym, upokorzonym i bezbronnym – osobom chorym psychicznie.