KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 8 stycznia, 2025   I   04:52:48 AM EST   I   Artura, Rajmunda, Seweryny
  1. Home
  2. >
  3. Not Used_ŚWIĄTECZNE REFLEKSJE

Żyć pięknie i mądrze - 33 Niedziela Zwykła, 11.19.2006

19 listopada, 2006

W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Mk 13, 24 - 26

Szczególnie na przełomie wieków mnożą się proroctwa zapowiadające koniec świata. Można odnaleźć zbiory przepowiedni współczesnych jak i starożytnych, które precyzyjne wyznaczały datę końca świata na rok dwutysięczny. Tak było przed rokiem tysięcznym. Odnajdywano stare i wymyślano nowe przepowiednie o końcu świata. Pod wpływem tych przepowiedni tysiące ludzi porzucało swoje obowiązki i z trwogą wyczekiwało ostatecznego dnia i sądu bożego. Bardzo często w Biblii doszukiwano się podstaw do określenia daty końca świata. Nie zważano, że na pytanie apostołów, kiedy nastąpi koniec świata, Chrystus odpowiedział, że tego nikt nie wie, nawet aniołowie w niebie.
   
Biblia często mówi o końcu świata, również Chrystus w swym nauczaniu do tego nawiązuje. Ale nie ma tam podstaw do precyzyjnego wyznaczenia daty, kiedy to nastąpi. Biblia bardzo obrazowo opisuje ostatnie dni; gasnące słońce, spadające gwiazdy i szczególe znaki na niebie. Na tle tej scenerii Chrystus zstąpi na ziemię, aby dokonać sądu. Nie trudno wyobrazić sobie taki scenariusz końca świata, czy raczej cywilizacji ludzkiej na Ziemi. Uczeni wykorzystując dane naukowe na temat zmian w kosmosie mogą określić z dużym prawdopodobieństwem, kiedy nastąpi koniec życia biologicznego na Ziemi. Ale także poza wszelkimi przewidywaniami, wystarczy jeden większy meteoryt spadający z nieba, aby zniszczyć życie na Ziemi. Ponadto, sam człowiek może zgotować sobie taki koniec przez uruchomienie zasobów broni atomowej i innych śmiercionośnych systemów. Takie prawdopodobieństwo ciągle wzrasta, w miarę doskonalenia i upowszechniania środków masowej zagłady. Sumy wydawane na zbrojenia wskazują, że dużymi krokami zdążymy w tym kierunku.
    
Zostawmy na chwilę spektakularne, jak w filmach Speilberga obrazy końca świata, a popatrzmy na inny koniec, który napewno przyjdzie, dotknie nas najbardziej, a którego może nawet nie zauważyć lokator z sąsiedniego mieszkania. Każdy doświadczy indywidualnego końca świata. Przyjdzie czas, że w naszych oczach gasnąć będzie słońce i gwiazd nie będzie dla nas na niebie, a cały świat będzie wstrząsany bólami konania, a potem nastanie błękitna cisza na tle, której pojawi się jasna postać Chrystusa i w tej jasności każdy zobaczy siebie, jakim jest naprawdę i wyda o sobie sąd. Nawet wtedy, gdy sąd będzie dla nas niekorzystny, możemy liczyć na nieograniczone Boże Miłosierdzie.
   
Ale taki koniec świata nie rozpala wyobraźni, nie wstrząsa człowiekiem, staje się tak normalny i obojętny jak pogrzeb nieznajomego, który przypadkowo mijamy na ulicy. Być może dlatego Chrystus używał spektakularnych obrazów końca świata, aby człowieka poruszyć, aby człowiek w swym życiu brał pod uwagę koniec swych dni. Wtedy może mądrzej i piękniej przeżyć swój czas na ziemi. Ktoś może powiedzieć, że myśl o końcu świata i śmierci zabiera radość życia i wpływa destruktywne na życie. Czy rzeczywiście tak jest?
   
W odpowiedzi na to pytanie posłużę się fabułą filmu pt. “Occurrence at Owl Creek Bridge." Jest to historia człowieka, którego skazano na śmierć przez powieszenie. Egzekucję wykonywano na moście. Wszystko było już przygotowane. Podchodzi żołnierz i strąca skazańca z mostu. Sznur zrywa się i skazaniec z wysokiego mostu wpada do wody. Po uwolnieniu się z więzów uświadomił sobie, że życie daje mu drugą szansę, zaczyna szybko płynąć w dół rzeki. Szukając schronienia przed pościgiem, zobaczył płynącą, dużą gałąź drzewa. Uchwycił się jej. Cały świat wyglądał teraz inaczej. Zobaczył ile jest piękna w tej gałęzi pokrytej liśćmi. Zauważył także pająka tkającego sieć. Nigdy tego nie widział; krople rosy w pajęczynie wyglądały jak najpiękniejsze diamenty. Błękitne niebo i delikatne chmury na nim nigdy nie wyglądały tak pięknie jak dziś. Wreszcie wyczerpany dopłynął do brzegu. Pełną piersią wdychał niepowtarzalny zapach piasku na brzegu i zielonej trawy. Od tych zapachów dostawał zawrotów głowy. Strzały grupy pościgowej podrywają go do dalszej ucieczki. Dotarł do domu rodzinnego. Nie mógł uwierzyć, że jest w domu. Jakże cudownie być w domu, wśród kochających ludzi, tego tak mocno nigdy nie odczuwał. Jak wspaniałe jest życie, jak cudowny jest świat. Woła swoją żonę; jeszcze nigdy nie czuł do niej tak wielkiej miłości. Wybiega żona i obejmuje go. I w tym momencie kamera przenosi nas na miejsce egzekucji. Na sznurze zwisa martwe ciało skazańca. Przesłanie filmu jest klarowne. Skazaniec nie miał drugiej szansy. Tylko jego wyobraźnia dała mu taką szansę, na kilka minut przed egzekucją. Jakże inaczej patrzył wtedy na świat, jakże inaczej chciał żyć. Gdyby miał drugą szansę napewno przeżyłby życie mądrzej i piękniej.
   
Przesłanie tego filmu jest zbieżne z zapowiedzią Chrystusa o końcu świata. Każdego z nas czeka koniec, nie będziemy mieć drugiej szansy przeżyć od nowa naszego życia. Przeżyjemy je, więc jak najpiękniej i jak najmądrzej. Tyle jest piękna, którego nie zauważymy. Umykają nam nieraz wartości, które w życiu są najważniejsze. A zatem jakie są to wartości?
   
Przed kilku tygodniami znalazłem w księgarni książkę pt. “Death and Dying" napisaną przez dr Kubler- Ross. Bardzo interesujący jest fragment o etapach reakcji człowieka na świadomość nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Świadomość śmierci, przeradza się w bunt i gniew, bunt się wyczerpuje i umierający stara się zawrzeć układ z Bogiem; jeśli wyzdrowieje to odpłaci się dobrem. Ten etap przechodzi w depresję, następnie umierający godzi się ze swoim losem i w Bogu szuka nadziei. W tym ostatnim etapie człowiek analizując swoje życie uświadamia sobie, co było najważniejsze w jego życiu”. W ostatecznych analizach widzą oni, że dwie rzeczy są najważniejsze: dobro, jakie wyświadczyliśmy innemu i miłość. Wszystko inne, co uważamy za ważne - sława, pieniądze, prestiż i siła nie mają żadnej wartości." Te odczucia pokrywają się z nauczaniem Jezusa o miłości, która wyraża się w służbie Bogu i ludziom. Z miłości też będziemy sądzeni, gdy w ostatnim dniu naszego życia staniemy przed Chrystusem.

Ks. Ryszard Koper