- Home >
- Not Used_ŚWIĄTECZNE REFLEKSJE
Dobry Pasterz - 4 Niedziela Wielkanocy, 05.07.2006
07 maja, 2006
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. J 10, 11- 16
Po swojej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystus zadał Piotrowi pytanie: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?” Odpowiedział Mu: „Tak Panie Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do Niego: „Paś baranki moje”. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?” Odparł Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”. Rzekł do niego: „Paś owce moje”. Tak Chrystus powierzył Piotrowi najwyższą władzę w swoim Kościele.
Piotr z całą gorliwością spełniał powierzoną mu misję. Oczywiście przeżywał także trudne momenty. Jeden z nich, zachowany przez tradycję opisuje Henryk Sienkiewicz w książce „Quo vadis”. W czasie prześladowań chrześcijan Piotr potajemnie zamierza opuścić Rzym, zostawiając wspólnotę chrześcijan, której był biskupem. Rankiem, gdy było jeszcze ciemno wymyka się z Rzymu. Po drodze spotyka wędrowca, w którym rozpoznaje Jezusa, i zaskoczony zadaje Mu pytanie: „Quo vadis Domine?” (Dokąd idziesz Panie). A Jezus mu odpowiada, że idzie do Rzymu, aby umrzeć za swoich wyznawców, ponieważ Piotr ich opuścił. Po tym spotkaniu Piotr wraca do Rzymu i tam ponosi śmierć na krzyżu. Od tego czasu każdy następca św. Piotra na rzymskiej stolicy biskupiej ma wyjątkowe miejsce w kościele chrystusowym. W naszej pamięci zajmuje szczególne miejsce następca św. Piotra, nasz rodak, papież Jan Paweł II, który w ubiegłym roku odszedł do Domu Ojca.
„Tego październikowego dnia, kiedy po raz pierwszy ukazał się na schodach Bazyliki Świętego Piotra, z wielkim krzyżem, trzymanym przed sobą jak dwuręczny miecz; kiedy jego pierwsze słowa: „Nie lękajcie się!” rozbrzmiały na placu- w tej samej chwili cały świat zrozumiał, że w niebie coś się poruszyło i że po człowieku dobrej woli, który otworzył Sobór, i po człowieku wielkiej duchowości, który Sobór zamknął, po intermedium, łagodnym i krótkim jak przelot gołębia- Bóg posyła nam świadka. Dowiedzieliśmy się, że przybył z Polski.” Tak wspomina pierwsze chwile pontyfikatu papieża Jana Pawła II Andre Frossard.
Był to wielki dzień dla całego Kościoła, a niezapomniany i jedyny dla tych, których łączy wspólnie dziedzictwo, któremu na imię Polska. Całonocne czuwania modlitewne, śpiewy radości na ulicach, rozszalałe dzwony i łzy ukradkiem ocierane przez tych, którzy nigdy nie płaczą tworzyły atmosferę tego niepowtarzalnego dnia. Kościół nie zawiódł się w swych oczekiwaniach, głos papieża- świadka brzmi niespotykaną dotąd siłą prawdy Chrystusowej. A jego polski rodowód przełamał wiele negatywnych stereotypów o Polakach. Jak nikt inny, papież przyczynił się ukazania pozytywnego obrazu naszej ojczyzny i umocnienia poczucia dumy z tego, że jesteśmy Polakami. Wśród Polonii bywało i tak, że ci, którzy ukrywali swoje polskie pochodzenie, zaczęli się doszukiwać swoich korzeni i nimi się szczycić.
W Warszawie, 2 czerwca 1979 r. papież, rozpoczynając pielgrzymkę w Polsce powiedział: „Ucałowałem ziemię polską, z której wyrosłem, Ziemię, z której wezwał mnie Bóg- niezbadanym wyrokiem Swojej Opatrzności- na Stolicę Piotrową w Rzymie. Ziemię, do której przybywam dzisiaj jako pielgrzym.” A opuszczając Polskę ucałował ponownie ziemię mówiąc: „Na odchodnym całuję tę ziemię, z którą nigdy nie może się rozstać moje serce”. To nie były teatralne gesty i słowa. Za tym kryła się ogromna miłość do ojczyzny, dla której był gotów ponieść wielką ofiarę. Ceniony przez papieża publicysta i pisarz Vittorio Messori napisał: „Są to dwie nowości absolutnie niezwykłe, które można wytłumaczyć jedynie tym, że współrodak strajkujących zasiadł na Watykanie i że naród widział w nim prawdziwego „rex Polonorum.” Faktycznie potem okaże się, że wojska rosyjskie i państw satelickich, już gotowe do wkroczenia jak w Pradze w 1968 roku, zostały zatrzymane po ostrzeżeniu, które nadeszło do Moskwy z Watykanu. W przypadku obcej interwencji papież miał natychmiast przyjechać do swej Polski, z wyobrażalnymi tego konsekwencjami na płaszczyźnie wewnętrznej i międzynarodowej.”
Papież Jan Paweł II stał się pasterzem dla całego świata. Gdy odchodził do Ojca, to żegnał go i opłakiwał cały świat. W tych ostatnich godzinach, papież przez swoje świadectwo wiary, jak dobry pasterz przyprowadził do Chrystusa tysiące zabłąkanych owiec.
Ks. Ryszard Koper
KATALOG FIRM W INTERNECIE