KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   10:51:33 PM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. Not Used_ŚWIĄTECZNE REFLEKSJE

Dotknięcie Boga, 2 niedziela Wielkanocna - 04.23.2006

23 kwietnia, 2006

Ale Tomasz jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana”. Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął po środku i rzekł: „Pokój wam”. Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: „Pan mój i Bóg mój”. Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś, dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. J 20, 24-29

W przeróżny sposób rodziła się wielkanocna wiara w Chrystusa zmartwychwstałego. Przez widzenia, spotkania, słowa, przeczucia, natchnienia, dotknięcia Chrystus rozniecał wiarę u swoich uczniów. Tak trudno było im uwierzyć w ten niebywały fakt zmartwychwstania. To tomaszowe żądanie namacalnego znaku potwierdzającego zmartwychwstanie drzemie w każdym z nas, bo któż nie chciałby doświadczyć w sposób fizyczny obecności Boga. I nie mieć już później żadnych wątpliwości. Ale najczęściej pozostaje nam poznanie Boga na drodze wiary. I jest to droga, która sprowadza na nas boże błogosławieństwo: „Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli”.

Droga wiary nie jest jednak oderwana od rzeczywistości materialnej. Cały wszechświat związany jest z Bogiem, swym Stwórcą, i ci, którzy zajmują się światem materialnym mają szansę odkrycia Boga. Najwybitniejszy fizyk doby współczesnej Albert Einstein powiedział: „Każdemu głębokiemu przyrodoznawcy musi być bliski pewien rodzaj uczuć religijnych, ponieważ nie jest w stanie wyobrazić sobie, aby te niezwykle związki, które napotyka, były przez niego po raz pierwszy pomyślane. W nieograniczonym wszechświecie objawia się rozum bezgranicznie przewyższający człowieka. Obiegowe wyobrażenie o mnie, że jestem ateistą, polega na dużym nieporozumieniu. Kto wyczytuje je z moich naukowych teorii, ten teorii tych wcale nie pojął. Nie łatwo spotkać głębiej poszukujący umysł naukowy, któremu nie była by właściwa jakaś religijność”.

Przed kilku laty ukazała się książka pt. „Fizyka nieśmiertelności. Nowoczesna kosmologia, Bóg i zmartwychwstanie”. Autor J. Tipler, jest profesorem fizyki na uniwersytecie w Tulane w Nowym Orleanie i znanym teoretykiem ogólnej teorii względności. W notatce o autorze czytamy, że profesor był ateistą, który sprawami religijnymi w ogóle się nie interesował. Jednak gdy stworzył matematyczną formułę końca świata, w równaniach otrzymał niezbity dowód istnienia Boga. Nadto, po latach pracy i teoretycznych, ściśle logicznych rozumowań doszedł do wniosku, że zmartwychwstanie jest nie tylko możliwe, ale wprost bardzo prawdopodobne i jest logiczną koniecznością wynikającą z nieśmiertelności duszy. Przedmowę autor kończy słowami: nadszedł czas, by uczeni przyjrzeli się bliżej hipotezie istnienia Boga, by wcielić w fizykę postulaty teologii i aby istnienie nieba stało się równie oczywiste jak istnienie elektronu.

Dennert w „Die Religion der Naurfeorsche” wylicza 300 najwybitniejszych przyrodników. Z tej liczby 242 to ludzie wierzący w Boga. Ateistów jest tylko 5. Powyższe dane przytoczyłem nie po to, aby „udowadniać” istnienie Boga, ale uświadomić fakt, że nauka nie tylko nie wyklucza religii, ale może do niej prowadzić. Zwróciłem uwagę na ten aspekt może, dlatego, że w czasach mojej edukacji za Polski Ludowej w szkołach wpajano nam ideologię Marksa i jemu podobnych filozofów, którzy uważali, że religia stoi w sprzeczności z nauką, i że wystarczy człowiekowi dać wykształcenie, aby ten stał się ateistą.

Powyższe drogi szukania, poznawania Boga są ważne, jednak najważniejszą pozostanie droga wiary, na której człowiek w sposób bardzo osobisty odkrywa w Chrystusie Boga i swego Zbawcę. Spotyka Go na kartach Ewangelii, w liturgii Kościoła, modlitwie, bożych przykazaniach, bliźnim. To na tej drodze Chrystus przychodzi do nas jako ktoś bardzo bliski i mówi jak do Tomasza; dotknij i zaufaj mi.

Cuda, które ciągle nam towarzyszą są szczególną szansą „dotknięcia” Boga. Do beatyfikacji czy kanonizacji wymagany jest cud potwierdzający świętość kandydata na ołtarze. A zatem każda beatyfikacja i kanonizacja jest ogłoszeniem cudu. W tę niedzielę, niedzielę Miłosierdzia Bożego papież ogłosił Siostrę Faustynę Kowalską świętą, przez którą Bóg objawił swoje miłosierdzie. Do kanonizacji potrzebny był cud. Było nim cudowne uzdrowienie księdza Ronalda Pytela. Swoją opowieść o uzdrowieniu rozpoczyna on tymi słowami: „Nazywam się Ronald Pytel i jestem proboszczem w kościele Matki Bożej Różańcowej w Baltimore, w stanie Maryland. Jestem księdzem od 26 lat. Świecenia kapłańskie otrzymałem w rodzinnej parafii Matki Bożej Różańcowej. Wywodzę się z polskiej rodziny. Rodzice moi urodzili się w USA, ale dziadkowie przybyli z Polski”. U ks. Ronalda lekarze stwierdzili nieuleczalne zmiany serca. Choroba uniemożliwiała mu podjęcie normalnych obowiązków duszpasterskich, ponadto dawano mu tylko kilka miesięcy życia. Ks. Ronald wszystkie swoje sprawy polecał Bożemu Miłosierdziu za wstawiennictwem siostry Faustyny. Minęło kilka miesięcy i ks. Ronald został, po raz kolejny poddany bardzo szczegółowym badaniom i konsultacjom, po czym dr Fuster stwierdził: „Po zbadaniu całej dokumentacji i po rozmowie z ks. Pytelem, jak również z jego współpracownikami, którzy go znali przed i po chorobie w 1995 r., przekonałem się, że nastąpiła natychmiastowa zmiana w objawach, jakie istniały przed Mszą o uzdrowienie i po jej zakończeniu. Całkowite zniknięcie objawów choroby nastąpiło w przeciągu następnych trzech dni. Zniknięcie wszystkich symptomów chorobowych ks. Ronalda Pytela po uzdrawiającej Mszy św. w dniu 5 października 1995 r., jest niewytłumaczalne z punktu widzenia nauk medycznych”.

Nauka może tylko tyle powiedzieć o podobnych zjawiskach, zaś wierzący i szukający Boga mają pewność, że jest to znak, poprzez który Bóg daję człowiekowi szczególną szansę doświadczenia Jego obecności.

Ks. Ryszard Koper