KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 7 września, 2024   I   07:39:26 PM EST   I   Reginy, Marka, Melchiora
  1. Home
  2. >
  3. Not Used_ŚWIĄTECZNE REFLEKSJE

Przewodnictwo Betlejemskiej Gwiazdy - 2. niedziela - 01.08.2006

08 stycznia, 2006

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowonarodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy, bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się a z nim cała Jerozolima. Zebrał, więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem Judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka. Mt 2, 1-5

W tych dniach mróz trzymał ziemię jak w kleszczach, a śnieżne zadymki zaspami sięgały słomianej strzechy. W mojej wsi, w czasach mego dzieciństwa nikt się temu nie dziwił. Powiadano: „ To normalne, że w ruskie Boże Narodzenia jest trzaskający mróz”. Z reguły w czasie tych świąt zima okazywała swoje najsroższe oblicze.

Nazwa „ruskie święta Bożego Narodzenia” nie jest w pełni poprawna i nie pokrywa się z katolickim rozumieniem tych świąt. Prawosławni obchodzą 6 stycznia święto Chrztu Pańskiego. Nazywano je Jordanem na pamiątkę Chrztu Jezusa w Jordanie. Zofia Kossak tak opisuje Jordan na wschodnich ziemiach Polski: „Na zamarzniętej tafli jeziora czy stawu rąbano szeroką przerębel. Wydobyte bryły lodu służyły do budowy ołtarza, migocącego w słońcu, jakby był z kryształu, przystrojonego zielenią świerczyny. Z cerkwi wychodziła procesja tłumna, chorągwiana, barwna. Pop brodaty, w złotolitej kapie, diak z głębokim basem, białe kożuchy przepasane krasnymi pasami, czerwone i żółte buty, jaskrawe chusteczki, złociste ikony, iskrzący śnieg, trzaskający mróz, kolumny pary wznoszące się z ust. ku blademu błękitowi nieba. Kiedy święcenie wody zbliża się do końca, baby poczynają chichotać, dziewczęta, niby to zawstydzone, zasłaniają twarze, lecz spod zapasek ciekawie zerkają. Bo pop uczyni ostatni znak krzyża nad wodą, jeden parobek, drugi, trzeci, szósty, dziesiąty zrzucają odzienie, wyskakują z butów i- buch! Do przerębli”.
Święto Chrztu Pańskiego jest jednym z najstarszych świąt chrześcijańskich. Przeżywano je jako Epifanię, tzn. objawienie się Boga człowiekowi. W czasie chrztu w Jordanie nad Jezusem ukazał się Duch Święty w postaci gołębicy, a z nieba dał się słyszeć głos: „To jest mój Syn umiłowany Jego słuchajcie”. W V wieku Epifania chrztu Pańskiego stała się świętem ogólno kościelnym. Jednocześnie bardzo wzrosła popularność Bożego Narodzenia. Zaś w wyniku rozłamu kościoła, Epifanię 6 stycznia obchodzono w Kościele wschodnim na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie, zaś na Zachodzie- pokłon Trzech Króli.

Uroczystość Trzech Króli mówi o objawieniu się Boga całemu światu. Trzej królowie nie należeli do Narodu Wybranego. Byli przedstawicielami świata pogańskiego. Ewangelia nazywa ich Mędrcami ze wschodu. Zaś tradycja czyni ich królami, określa liczbę i nadaje im imiona; Kacper, Melchior i Baltazar. Przynieśli oni w darze Jezusowi królewskie dary; mirrę, złoto i kadzidło. Na pamiątkę tych darów święcono w kościele złoto mirrę i kadzidło, a z czasem wprowadzono także świecenie kredy. W polskiej tradycji, po powrocie z kościoła, kadzidłem okadzano domostwo, aby ustrzec je przed wpływami złych sił, a poświeconą kredą wypisywano na drzwiach domu K+M.+B- inicjały trzech Króli oraz cyfry danego roku, albo C+M.+B. Św. Augustyn daje taką interpretację tego ostatniego napisu: „Christus Multorum Benefactor”- Chrystus dobroczyńcą wielu. Jednak najbardziej trafną interpretacją tych liter jest potraktowanie ich jako chrześcijańskich noworocznych życzeń: Christus Mansioni Benedicat- Niech Chrystus błogosławi temu domowi.

Mędrcy ze wschodu są uosobieniem ludzkiej tęsknoty za Bogiem i szukania Go. Angielski pisarz John Donne pisze o tej tęsknocie w jednym ze swoich opowiadań. Pewnego dnia bohater tego opowiadania doszedł do przekonania, że Bóg żyje na szczycie wysokiej góry, gdzieś na końcu świata. Postanowił wiec zdobyć ten szczyt. Pokonał bardzo niebezpieczną drogę i stanął u podnóża góry. Wydała mu się bardzo wysoka, ponieważ bardzo pragnął spotkać Boga, zdecydował się na wspinaczkę. Bardzo szczegółowo zapoznał się topografią góry. Strona wschodnia wydała się mu najodpowiedniejsza do wspinaczki. Następnego dnia, skoro świt wyruszył w drogę. W tym samym czasie Bóg, który rzeczywiście mieszkał na szczycie tej góry pomyślał sobie: „ Bardzo kocham moich ludzi. Co mogę zrobić, aby pokazać im moją wielką miłość? Zapewne zejście z góry i zamieszkanie wśród nich będzie najbardziej czytelnym znakiem mojej miłości”. Bóg zdecydował się na zejście ze szczytu zachodnim zboczem. I tak człowiek wspinał się na górę wschodnią stroną, zaś Bóg schodził z góry zachodnią stroną. I tym sposobem człowiek rozminął się z Bogiem. Gdy człowiek zdobył szczyt zauważył, że nie ma tu Boga. Pomyślał: „Bóg nie mieszka tutaj”. Następnie kontynuował swoje rozważania: „Może Bóg w ogóle nie istnieje, jeśli nie ma go na górze, gdzie powinien być”. Mężczyzna zaczął płakać, po czym usiadł i zadawał sobie pytania:  „Po co mam wracać na dół? Po co podejmować trud powrotnej drogi do mojego rodzinnego miasta? Nie ma tam nic oprócz ubogich i prostych ludzi. Lepiej zostać mi tu samemu na tej górze niż wracać z powrotem.”  I w tym momencie opowiadanie się kończy .  

Donne, mówi o człowieku współczesnym. Wielu szuka Boga. Szukają Go na szczytach gór, pustyniach, na końcu świata ( nie tylko w sensie geograficznym), i nie znajdują. A gdy Go nie mogą znaleźć wyciągają wniosek; Bóg nie istnieje. Bóg nie mieszka na szczytach gór, w środku pustyni, lub na krańcach ziemi. Bóg mieszka między nami. I to jest głównym przesłaniem świąt Bożego Narodzenia. Bóg zstąpił z nieba, aby zamieszkać wśród nas. Do okrycia Boga wśród nas prowadzi gwiazda, którą dostrzegli Mędrcy ze wschodu.

Ks. Ryszard Koper