KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 23 grudnia, 2024   I   12:11:10 AM EST   I   Dagny, Sławomiry, Wiktora

Historyczny sukces Toma Malinowskiego. Polak urodzony w Polsce po raz pierwszy w historii zasiądzie na Kapitolu USA

Waldemar Piasecki, Waszyngton     07 listopada, 2018

Pisze się historia. Po raz pierwszy w powojennej historii amerykańskiej Polak urodzony w Polsce został wybrany do Izby Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych. Jest nim demokrata Tom Malinowski, który w okręgu nr 7 w stanie New Jersey pokonał republikańskiego deputowanego od sześciu lat zasiadającego na Kapitolu Leonarda Lance’a.

Tom Malinowski uzyskał 139,826 (50.3%) głosów, a Leonard Lance 133,981 (48.2%). Polak prowadził od początku do końca głosowania. Kim jest?

W Słupsku urodzony
Tomasz Malinowski urodził się w 1965 roku w Słupsku. Wychowywał się w  Brwinowie i Podkowie Leśnej opodal Warszawy.

Jego matka Joanna Rostropowicz, absolwentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1960-1967 pracowała w Ośrodku Badania Opinii Publicznej przy Polskim Radiu. Ojcem był Tomasz Pobóg-Malinowski, znany reżyser filmów dokumentalnych.

Tomek Malinowski krótko po wyjeździe z Polski i przybyciu do Ameryki. Foto: Archiwum Rodzinne. 

Po utracie pracy, w 1971 r. matka wyjechała z synem do USA, gdzie ponownie wyszła za mąż za znanego dziennikarza (m.in. wiceprezesa stacji CBS) i liberalnego polityka Blaira Clarka oraz zamieszkała w Princeton. Niebawem urodził się ich syn Ian.  Wychowując obu synów, pozostała wierna pasji pisarskiej, a po obronie doktoratu na wydziale literatury porównawczej na University of Pennsylvania, wykładała w Rutgers University i Hunter College, by związać się z Princeton Research Forum.  Stała się znana w środowisku polskim, jako pisarka, publicystka i dziennikarka. 


Joanna Rostropowicz-Clark podczas spotkania autorskiego. Foto: Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Lublinie

Amerykańska formacja
Ojczym Tomka posiadał niewątpliwy wpływ na jego formowanie, podobnie jak siostra Blaira Clarka, Anne - działaczka prawa demokratycznego, deputowana stanu New Jersey i Amasador USA w Nowej Zelandii.

Tomasz Malinowski studia ukończył w renomowanym Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii (z którym związał swoją karierę m.in. Czesław Miłosz), a tytuł magistra uzyskał w słynnym brytyjskim Oxford University. Tam jego opiekunem naukowym (tutorem) był profesor Zbigniew Pełczyński, który wcześniej podobną rolę pełnił wobec studiującego przez rok w tej samej uczelni... Billa Clintona. Polski uczony (podczas wojny bohater powstania warszawskiego), wybitny heglista, odegrał wielką rolę w formowaniu młodego Malinowskiego. Pełczyński, zwolennik świadomego kształcenie liderów życia publicznego i wpajanie im, że wiedza i umiejętności nie będą społecznie pożyteczne bez respektowania określonego systemu wartości i postaw obywatelskich. Napotkał pojętnego studenta. Namówił go nawet do przewodniczenia grupie studentów Oxfordu wywodzących się z krajów środkowoeuropejskich, którymi się opiekował.

Polskie dziedzictwo
W 1992 roku Tomasz aktywnie uczestniczył w kampanii prezydenckiej Billa Clintona, zwracając uwagę talentami PR-owskimi i dziennikarskimi. Po sukcesie wyborczym trafił do jego administracji Clintona. Był prezydenckim doradcą. Zajmował się m.in. pisaniem przemówień dla sekretarzy stanu Warren Christophera i Madeleine Albright, wreszcie dla samego prezydenta. Zyskał opinię prawdziwego mistrza w tej dziedzinie. Powszechnie uważa się, że spod jego pióra wyszło słynne już wystąpienienie Billa Clintona podczas wizyty w Warszawie w 1997 roku. Równocześnie w Komisji Planowania Departamentu Stanu zajmował się m.in. rozszerzeniem NATO będąc jednym z największych entuzjastów obecności Polski w sojuszu północnoatlantyckim.

W listopadzie 2000 roku Kongres Polonii Amerykańskiej uhonorował Tomasza Malinowskiego Nagrodą Niepodległościową  Polskiego Dziedzictwa Narodowego. Warto odnotować, że Nagrodę Wolności otrzymał wtedy gen. Francis Gaberski (Franciszek Gabryszewski), as lotniczy, najliczniej odznaczany pilot II wojny światowej. Przedtem wielu innych wybitnych rodaków z kraju i diaspory.

Prawa ludzkie
W 2001 roku, krótko po śmieci ojczyma, Malinowski został dyrektorem biura w renomowanej organizacji praw człowieka Human Rights Watch w Waszyngtonie i pozostawał nim do 2013 roku. Wydana po 11 września przez Busha wojna z terroryzmem, wśród celów HRW związanych ze zwalczaniem gwałcenia praw człowieka od Chin po Rwandę, postawiła także kwestię łamania praw osób podejrzanych czy oskarżonych o akty terrorystyczne. W tym torturowaniu ich i umieszczaniu w ośrodkach odosobnienia poza Stanami Zjednoczonymi.

W tej materii, Kongres przyjął wykładnię, iż nie wolno tego czynić na terenie... USA. Luka legislacyjna dozwala na brutalne traktowanie jeńców poza Ameryką. Organizacje obrony praw człowieka uznały to za niegodny wybieg i szybko skupiły na wykrywaniu takich miejsc.


Przesłuchanie podejrzanego o powiązania terrorystyczne Irakijczyka. Foto: Wikipedia

W tej grze uczestniczył  m.in. Human Rights Watch i jej dynamiczny waszyngtoński lider Tom Malinowski.

W wyniku żmudnego dochodzenia wykazał on, że pojmani przez Amerykanów w Afganistanie i Iraku terroryści lub podejrzani o taką działalność zanim trafili do więzienia Guantanamo na Kubie byli przetrzymywanii i poddawani przesłuchaniom m.in. w Rumunii i Polsce. Dało to początek głośnej debacie na temat praw człowieka w czasie wojny oraz praktyk w tym zakresie administracji Busha. Także sojuszniczego zaangażowania w nie Polski. Wyniki dochodzenia Malinowskiego stały się podstawą specjalnego raportu senackiego.

Odwdzięczanie Ameryce
W swej administracji Barack Obama zaproponował Tomowi Malinowskiemu pozycję zastępcy szefa dyplomacji do spraw  demokracji i praw człowieka. Pełnił ją do końca drugiej kadencji prezydenta. W październiku 2017 roku ogłosił zamiar kandydowania do Kongresu.

"Całe życie spędziłem w służbie społecznej jako asystent sekretarza stanu w administracji prezydenta Baracka Obamy i w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego u prezydenta Billa Clintona. Bronię praw człowieka, równości i rządów prawa. Obecnie wartościom tym zagraża prezydent sytuujący się daleko poza amerykańskimi normami, wraz z Kongresem, na który nie można liczyć. Zawsze walczyłem o to, co jest słuszne.” -  tak argumenyował decyzję.

W prawyborach pokonał rywali demokratycznych, a w miniony wtorek uważanego za faworyta przeciwnika republikańskiego.

Przyjmując Nagrodę Niepodległościową Dziedzictwa Polskiego "chłopak ze Słupska" mówił, że zawsze pozostanie imigrantem to znaczy kimś, kto "któregoś dnia będzie mógł odwdzięczyć się krajowi, który dał mu wolność".

Właśnie to robi wkraczając na Kapitol. Trzymaj się chłopie!

Waldemar Piasecki, Waszyngton


Zobacz:

Tom Malinowski: "Polska nie jest "lochem" NATO"