KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 26 listopada, 2024   I   01:43:52 PM EST   I   Leona, Leonarda, Lesławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Misja Jana Karskiego upamiętniona w Izbicy

Patryk Małecki     06 grudnia, 2017

W Izbicy koło Krasnegostawu w województwie lubelskim odsłonięto w niedzielę monument upamiętniający misję Jana Karskiego i jej szczególne brawurowy akt, jakim było przedostanie się emisariusza do zlokalizowanego w tym miasteczku getta– obozu tranzytowego. Karski dokonał tego w pierwszych dniach 1942 roku przebrany w mundur ukraińskiego strażnika formacji pomocniczej SS. Wiedzę naocznego świadka przekazywał następnie w swoim raporcie przywódcom i ośrodkom opiniotwórczym Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

Jako pierwsze odczytane zostało okolicznościowe przesłanie prezydenta RP Andrzeja Dudy, honorowego patrona obchodów 75-lecia Misji Jana Karskiego, który nie mógł przybyć osobiście do Izbicy ze względu na inne obowiązki w stolicy. Zaprezentował je doradca prezydenta Tadeusz Deszkiewicz.

„Misja Jana Karskiego należy do najbardziej znaczących epizodów drugiej wojny światowej. Choć na tle bitew z udziałem milionów żołnierzy, które rozstrzygały o losach wojny, misja jednego skromnego człowieka przemawiającego w imieniu polskiego Państwa Podziemnego z pozoru przedstawia się mało znacząco – to przecież dotyczyła ona jednej z najbardziej wstrząsających tragedii w historii ludzkości. Dzięki Świadectwu Jana Karskiego być może tej tragedii udałoby się skutecznie przeciwdziałać. Niestety, ci którzy mieli możliwości działania, nie zareagowali na raport polskiego emisariusza. Polski krzyk o Zagładzie Żydów spotkał się z obojętnością świata” –  usłyszeli zebrani.


Ręka sięgająca do nieba o pomoc jest przesłaniem pomnika misji Jana Karskiego autorsta Andrzeja Pityńskiego. Foto: Dawid Kostecki

Zabierająca głos w imieniu rodziny bohatera, jego bratanica i córka chrzestna dr Wiesława Kozielewska-Trzaska przywoływała samą okoliczność niedzielnego zgromadzenia:

„Oczywiście Stryj nie spadł tu, w Izbicy, z nieba.  Wcześniej trafił do Krasnegostawu, gdzie przygotowywał się do akcji i oczekiwał na stosowną do niej okazję. Było to możliwie dzięki organizacji i koordynacji przedsięwzięcia przez jego Brata – pułkownika Mariana Kozielewskiego, wówczas komendanta głównego Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, czyli konspiracyjnej policji Polski Podziemnej, a przed wojną komendanta stołecznego Policji Państwowej. Zapewne nie byłoby możliwe, gdyby nie kontakty i pomoc na miejscu ludzi związanych z wywodzącymi się z tych stron nadkomisarzem Eugeniuszem Motoczyńskim i ostatnim przedwojennym komendantem powiatowym policji w Krasnymstawie komisarzemAleksandrem Głowaczem.  Mówiąc po prostu sprawa była ułożona przez konspirację policyjną.  Oczywiście znaczący był inspirujący udział w akcji Leona Feinera, przywódcy żydowskich socjalistów z Bundu, ale bez wspomnianej policyjnej roboty konspiracyjnej nic by nie było.

Chcę i muszę o tym powiedzieć, bowiem bohaterskie i patriotyczne zaangażowanie polskich policjantów w Państwo Podziemne przez całe dziesięciolecia przysłaniała czarna propaganda Policji Granatowej.   O sprawiedliwość dla policjantów-patriotów czas się wreszcie upominać.  To także historia naszej Rodziny.  Obok mego Stryja pułkownika Mariana Kozielewskiego, w Podziemiu działali także dwaj inni Stryjowie-policjanci z garnizonu warszawskiego Edmund i Józef oraz Stryjenka-policjantka Laura, szyfrantka w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.  Po wojnie, Marian, Edmund i Józef ścigani przez polską bezpiekę i sowieckie NKWD, wydostali się na Zachód, a potem do Kanady, Stanów Zjednoczonych i Argentyny. Ojczyzny już nigdy nie zobaczyli. Laura w Polsce długo musiała mylić ślady. Na obczyźnie zmarł mój ojciec Stefan. Służył w polskiej marynarce. Potem brytyjskiej i amerykańskiej.  Pływał w konwojach wojennych. Dwukrotnie jego jednostki były zatapiane.  Cudem ocalał. Przeżył nawet, kiedy okręt poszedł na dno, a na oceanie płonęło paliwo, jakie przewoził, a on walczył o życie z ogniem i wodą.

Ornamentem naszej Rodziny Kozielewskich jest naturalnie Stryj Jan, znany całemu światu.  Walczyli i cierpieli za Ojczyznę,zdała od niej umierając, także inni Kisielewscy. Nie mogę o nich dziś nie wspomnieć   u stóp tego monumentu.”

Kończyła zaś przywołaniem słów kardynała Stanisława Dziwisza:

„Karski szedł tam, gdzie posłała jego Ojczyzna.  Misja Jana Karskiego była jednak także tryumfem człowieczeństwa w formacji, jaką Jan Karski otrzymał. Jako katolik i Sodalis Mariański swój udział w misji ratowania ginącego na jego oczach narodu żydowskiego uznawał za najświętszy obowiązek płynący z nakazu wierzy chrześcijańskiej.  Aby być godnym słowa katolik musiał ratować naród, poprzez który Bóg nam się objawił.  Myślę, że ta konkluzja Księdza Kardynała powinna również i na zawsze nam towarzyszyć.   Ona bowiem także definiuje Misję Jana Karskiego. Misję kompletną i zupełną. W historii Polski nie było takich misji w nadmiarze.”

Reprezentująca lubelską społeczność żydowską profesor Luba Matraszek zaprezentowała niezwykle impresyjne wystąpienie ocalonego z Holocaust polskiego Żyda Abrahama Formana, długoletniego dyrektora Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL), przyjaciela Jana Karskiego.

Foto: Abraham Foxman, przyjaciel Jana Karskiego.

Mogliśmy usłyszeć:

„Nie ma zapewne w historii XX wieku człowieka, który nie będąc Żydem tak wiele dla Żydów by uczynił. Uczynił to czasie największego horrendum. Kiedy Hitler przygotował  Żydom „Ostateczne Rozwiązanie” i przeprowadzał na nich  zbrodnię Holocaustu, Karski podjął misję  jej powstrzymania.  Uratowania wszystkich  jeszcze żyjących Żydów. […]

Jako pierwszy zaapelował do przywódców  Wielkiej Brytanii i USA o  radykalną zmianę startegii wojennej, tak aby jednym z jej glównych celów stało się  powstrzymanie Holocaustu.  Nigdy się tak nie stało.  […]

Karski pozbawiał świat alibi wobec bezczynności towarzyszącej Holocaustowi.  Karski stał się autorytetem moralnym, a opinia światowa oddał mu spóźniony, ale jakże zasłużony hołd.

2014 roku, kiedy świat odchodził 100-lecie urodzin Jana Karskiego,  zaapaleowałem do ówczesnego Prezydenta Polski, aby przychylił się prośbom pośmiertnego nominowania Bohatera do stopnia generała.  Argumentowałem, iż byłby to pierwszy w historii przypadek, kiedy  ktoś, kto walczył o ratunek Żydów otrzymał od swej Ojczyzny  taki honor wojskowy.  Z bólem musiłem się pogodzić, że tak się nie stało. Sprawiedliwe zdośćuczynienie nastąpiło dopiero w 2016 roku.

Staję więc na baczność  przed pamiecią Generała Karskiego, pośród  Was wszystkich w Izbicy. W  miejscu, gdzie mój Przyjaciel Jan w przebraniu ukraińskiego kolabornata na służbie SS, z przerażniem, ale i wielką trzeźwościa umysłu rejestrował, co tu się dzieje. Jak katowani Żydzi wyparwiani są w ostatnią podróż swego życia do  obozu zagłady w Bełżcu.

Staję i wołam – Generale Karski nigdy Ci tego nie zapomnimy.  Naród żydowski zachowa Cię po wsze czasy w pamięci, sercu i modlitwie.

Wierzymy, że  Twój własny naród podzieli ów podziw za to co zrobiłeś dla narodu żydowskiego.

Pamiętajmy my Żydzi i Polacy o Jego dziele, które łączy nas jak nic innego. Niech patrząc na nas, pamiętaja inne narody.   Wówczas świat naprawdę może okazać się lepszy, a  przestroga  „Nigdy więcej” zabrzmieć prawdziwie czystym dźwiękiem.

Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek mówił o nieprzemijającym sensie bohaterstwa emisariusza i obowiązku  dokumentowania go w przestrzeni publicznej.  Wyrażał  satysfakcję, że  dzieje się to w Izbicy. Dziękował wszystkim zaangazowanym w realizację monumentu.  Rodzinie i Towarzystwu Jana Karskiego, lokalnej społeczności, starostwu krasnostawskiemu i gminie izbickiej.

Do zabranych zwróciła się w swoim liście Anna Azari  ambasador Izraela w Polsce. Podreślała znaczenie  postaci bohatera dla  wspólnej  historii łaczącej Polaków i Żydów oraz dzisiejszych relacji  obu państw. Poinformowała, iż niedawno w izraelskim Ramat HaSharon jednemu z placów miejskich nadano imię Jana Karskiego.

Waldemar Piasecki, przewodniczący wykonawczy Towarzystwa Jana Karskiego  przypomniał historię realizacji pomnikowej:

„Chcąc dać świadectwo Jego wojennej misji nie sposób było nie zrobić tego w Izbicy.  Jak ognia unikaliśmy jednak czegoś, czego Bohater by nie zaakceptował. Umówiłem się na wymianę myśli z Andrzejem Pityńskim,  znakomitym artystą-rzeźbiarzem mieszkajacym w metropolii nowojorskiej. Autorem monumentalnych realizacji historycznych, w tym pomnika katyńskiego ustawionego nad rzeką Hudson, ze ścianą wieżowców Manhattanu w tle.

Znają Karskiego, Pityński optował za minimalizmem i unikaniem wielkich form. Uważał, że powinien to być kamień z  jakimś symbolicznym  akcentem ze szlachetnego stopu rzeźbiarskiego – brązu. 

 Zapytał mnie,  o taki ważny dla Karskiego symbol wojennej tragedii. Przypomniałem sobie nasze rozmowy z Profesorem i  Jego refleksję, że zanacznie większe robiły na nim wrażenie ręce bezbronnych ludzi wyciągnięte w „wołaniu” o pomoc niż same zwłoki ofiar.

Te ręce uważał za znak nieomal święty. Uważał, że do nich powinna wędrować nasze modlitwa. Bowiem ludzie za mało  uczynili, aby te ręce  innych ludzi pochwycić w akcie ratunku. Powinnismy prosić o wybaczenie, że świat zrobił tak mało, dla tych poprzez których Wszechmocny nam się objawił. Dla naszych starszych żydowskich braci w wierze.

Pityński pochwycił ideę w lot.  Zaproponował wysmukłą formę z umieszconą w niej – na wzór wiejskich kapliczek – niszą, gdzie powinna być umieszczona wznosząca się do nieba o pomoc – ręka.

Wyszukaliśmy taki kamień w Gnieźnie i przywieźli do Lublina.  Andrzej Pityński wykonał gipsową formę ręki i przesłał ją do artysty sztuki odlewniczej Wiesława Kuleja, który w swym zakładzie w Kłobucku robi z metalem cuda.  Dokładnie odwzorował w brązie rękę. Trafiła na swoje miejsce w płycie, na której wyryto już stosowne inskrypcje. Obaj artyści przyłożyli swoje serca i talent absolutnie honorowo, sami ponosząc koszty tworzenia.

Kiedy monument wyruszał na montaż do Izbicy dotarła z Warszawy wiadomość, że Andrzej Pityński uhonorownay został Orderem Orła Białego. Oczywiście nie tylko za upamiętnienie misji Karskiego.  Jednak pośród polskich pomników nie ma  chyba drugiego, gdy ten komu jest poświecony i ten, co stwrzył obaj  są kawalerami  Orderu Orła Białego.

Monument trafił do Izbicy, gdzie lokalna społeczność szeroko otworzyła dlań ramiona wyszukując godne miejsce na tym Rynku.  Chylimy czoło w głebokim pokłonie.

Przekazując pomnik mieszkańcom, prosimy nie tylko o troskę nad nim. Przede wszystkim -  o pamięć tych skazanych na śmierć za samo istnienie Żydów.  Tych polskich i tych, których z paru państw europejskich zwieziono do izbickiego getta – obozu tranzytowego. Ostatniego przystanku przez Bełżcem i Sobiborem.

Prosimy także o ludzką solidarność. O to, aby już nigdy więcej wyciągane do nas o pomoc ręce nie zawisły w powietrzu bezradne. Tak,  jak bardzo byśmy nie chcieli, aby nam się to kiedykolwiek przydarzyło.

Pamiętajmy o Misji Jana Karskiego, w której chciał powstrzymać zbrodnię Holocaustu. Ta misja przynosi ona dumę wszystkim Polakom.”

Padł też apel do zarządu województwa lubelskiego o nadanie Centrum Spotkania Kultur w Lublinie imienia Jana Karskiego.  Postaci, która jak żadna symbolizuje idę spotykania się  narodów, religii i kultur, a nie ich destrukcyjnej rywalizacji.  Nie lepszej okazji dla takiego gestu niż 75-lecie misji bohatera.

Aspektami  relegijnymi  postawy bohatera zajmowali się  w swych wystąpieniach biskup Mieczysław Cisło i  Eli Zolkos, delegat naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. Pierwszy z nich wywodząc  bohaterstwo Jana Karskiego z moralnego fundamentu katolicyzmu, zwracał uwagę, że  jego postawa  powinna być nie tylko  motywem do upamiętniania, ale także  kultywowania jej w życiu codziennym naszego społeczeństwa. Nie powinno w nim być jakichkolwiek zdarzeń nienawiści kierowanej  ku ludziom odmiennej narodowości czy religii, a te które się zdrzają powinny być potępiane i karane.

Wysłannik rabina zwrcał uwagę na  wspólne wartości  judaizmu i chrześcijaństwa, do który odwoływało się dzieło bohatera oraz  dobro, jakie  postać Jana Karskiego buduje dziś pomiędzy  Polakami i Żydami.

Nastepnie obaj zmówili modlitwy, po których nastąpiło odsłonięcie monumentu przez bratanicę i córkę chrzestną bohatera.  Wartę honorową zaciągneli przed nim żołnierze.

Dr Wiesława Kozielewska powiedziała nam:

- Bardzo się cieszę, że  mój  stryj  został upamiętniony w miejscu tak ważnym w jego wojennej misji.  Szczególne podziękowania kieruję do pana Jerzego Lewczuka, wójta gminy i  pana Janusza Szpaka, starosty krasnostawskiego oraz ich urzędów za wielkie zangażowanie w realizację pomnikową. Kolejny raz doświadczyliśmy  wielkiego zaangazowania pana wojewody Przemysława Czarnka.  Dziękuje  wszystkim, którzy ją wsparli powstawanie pomnika– przede wszystkim  budowniczym Kopalni  „Jan Karski  i  Spółdzielni Mleczarskiej  w Krasnymstawie.  Nasza rodzina i Towarzystwo Jana Karskiego  zamierzamy  z Izbicą utrzymywac stały kontakt i stworzyć w niej  wspólnie  jakąś cykliczną formę refleksji  nad wartościm  niesionymi przez zycie przez mego stryja.  Chcielibyśmy, aby zaangażowana w to była przede wszystkim młodzież polska i żydowska.

Galeria